” – Presja na sprzedaż pożyczek gotówkowych tej wiosny na pewno wzrośnie – zapowiadają zgodnie eksperci. – Bo jest to świetny sposób na zasypanie dziury powstałej po kredytach hipotecznych – dodaje Marek Juraś, szef działu analiz DM BZ WBK. Pożyczki gotówkowe rozgrzewają wyobraźnię bankowców nie bez powodu. Można na nich nieźle zarobić. Przy średnim oprocentowaniu w granicach 20 proc, po odjęciu kosztów pieniądza (Wibor roczny w graniach 4,3 proc.) oraz kosztów ryzyka pozostaje dla banku ok.10 proc. – A do tego dochodzi jeszcze sprzyjający bankom spadek stóp procentowych. Kredyty udzielane zazwyczaj ze stałym oprocentowaniem stają się w takich warunkach jeszcze bardziej rentowne, stąd większa determinacja do ich udzielania – zwraca uwagę Łukasz Gębski, przewodniczący Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych i przedstawiciel firmy pośrednictwa finansowego Unilink.”, czytamy.
„To, w jakim kierunku obecnie zmierza rynek, pokazują też ruchy w dużych firmach doradztwa finansowego. Pośrednicy, którzy jeszcze do niedawna gardzili kredytami konsumpcyjnymi, traktując je jako produkt gorszej kategorii niż hipoteki, teraz chętnie włączają je do oferty. – Pierwsze pożyczki zaczęliśmy proponować klientom pod koniec zeszłego roku. Chcemy w ten sposób zdywersyfikować działalność – tłumaczy zmianę Katarzyna Siwek, szef działu analiz Expandera. Podobnie uczyniły A-Z Finanse i DK Notus.”, informuje gazeta.
Bankowcy szukają także innych sposobów na dodatkowy zysk. Kilka instytucji zapowiedziało już zmiany w tabelach opłat i wyższe prowizje za korzystanie z podstawowych produktów, takich jak konta i karty. Zmiany wprowadzają m.in. PKO BP, Pekao SA, ING BSK, MultiBank i Polbank. Można się spodziewać, że w kolejnych miesiącach na taki ruch zdecydują się kolejne banki.
Więcej szczegółów w „Dzienniku”.
Na podstawie: Halina Kochalska