Arbitrażyści, spekulanci i zabezpieczający się przed niekorzystną zmianą kursów instrumentów finansowych tego dnia muszą zamknąć pozycję. Powoduje to wzrost zmienności, a kursy akcji czy indeksów wędrują raz w górę raz w dół. Wynik sesji, mimo że zwykle trudny do przewidzenia, tym razem może być całkowitym zaskoczeniem. Na warszawskim parkiecie arbitrażyści już wczoraj zamykali pozycję korzystając z ujemnej bazy. Można było wówczas sprzedawać kupione niedawno koszyki akcji i kupować niżej notowane kontrakty terminowe na indeks WIG20 realizując dodatkowe punkty zysku. Rosła również liczba otwartych pozycji na grudniowej serii kontraktów terminowych (33,7 tys. sztuk) a baza na tej serii spadła do 10 punktów.
Wczorajsze spadki na naszym parkiecie są zatem wynikiem sprzedaży akcji dokonywanej przez arbitrażystów jak również negatywnego sentymentu jaki zapanował na rynkach Ameryki i Azji. WIG20 stracił 1,1% przy obrotach sięgających 800 mln PLN. Traciły spółki telekomunikacyjne, surowcowe oraz banki. Kurs TP S.A. spadł o 1,67% a Netii o 1,47%. KGHM stracił 1,29% a PKN Orlen 1,41%. Najsilniejszej przecenie uległy jednak akcje dwóch największych banków. Akcjonariusze PKO BP stracili 2,04% a PEKAO 2,38%. Dziś indeks największych spółek będzie bronił poziomu 3000 pkt, jednak wynik sesji nie będzie prognostyczny ze względów, o których pisałem wyżej. Indeks MIDWIG wbrew panującym nastrojom spisywał się nadzwyczaj dobrze ustanawiając kolejny raz historyczne maksimum notując na zamknięciu poziom 3054,02 pkt. po wzroście o 0,3%.
Wczorajsze dane o inflacji w Polsce były wyższe od średniej z prognoz ekonomistów. Inflacja CPI wyniosła 1,6% r/r a oczekiwano wzrostu o 1,4% r/r. Pojawiły się tym samy sugestie, iż RPP może podnieść stopy procentowe najpóźniej na początku przyszłego roku. Dziś po południu kolejna porcja danych z naszej gospodarki. Poznamy dynamikę zatrudnienia oraz wynagrodzenia w sierpniu. W lipcu dane te były wysokie zwiększając tym samym potencjalną presję inflacyjną. Zatrudnienie wzrosło o 3,3% r/r a wynagrodzenie o 5,6% r/r.
Na rynek walutowy wpływ będą jednak miały głównie dzisiejsze dane ze Stanów Zjednoczonych. Po południu poznamy sierpniową inflację, produkcję przemysłową, wskaźnik aktywność gospodarczej NY Empire State oraz indeks zaufania konsumentów Michigan Sentiment. Duża porcja wrażeń może wyzwolić emocje i poruszyć EUR/USD, który ostatnio oscyluje wokół 1,27 i nawet publikacja rekordowego deficytu handlowego nie wywołała silnej reakcji. Dziś rano o godz. 8.15 na EUR/USD notowano poziom 1,2729. W tym samym czasie za euro płacono ponad 3,97 zł a za dolara ponad 3,12 zł.
Ciekawa sytuacja ma miejsce na kursie EUR/CHF, gdzie doszło do wybicie ponad poziom 1,58. Obecnie za euro płaci się 1,5940 najwięcej od marca 2000 roku. Jak widać wczorajsza podwyżka stóp procentowych w Szwajcarii nie pomogła walucie Helwetów. Cieszyć się z tego mogą kredytobiorcy. Jeśli bowiem dojdzie do dalszego wzrostu na tej parze wówczas przy stabilnym EUR/PLN frank szwajcarski będzie taniał w relacji do złotego.