Dzisiaj ceny miedzi w kontaktach terminowych sięgnęły rekordowego poziomu 7645 USD/tonę. Powodem są trwające spory z pracownikami w kopalniach oraz spadek zapasów tego surowca kontrolowany przez największe światowe giełdy. W rezultacie akcje KGHM podrożały o 6,52%, a w trakcie sesji ustanowiony został cenowy rekord intraday na poziomie 125 PLN. Nie zawiódł także Bioton, który po wzroście o 11,07% na zamknięciu zanotował swoje maksimum na poziomie 28,10 PLN, choć w trakcie sesji za jedną akcję płacono już o 20 groszy więcej. Mimo spadku notowań ropy naftowej, kiedy to w Londynie za baryłkę płacono 71 USD, dobrze zachowywały się walory spółek paliwowych. Lotos i MOL zyskały odpowiednio 1,58% i 2,99%, a PKN 0,63%. Do góry poszły także akcje banków, a negatywnymi bohaterami dzisiejszej sesji spośród największych spółek zostały Boryszew (-2,82%), TVN (-1,58%) oraz TP.S.A. (-1,77%). Mimo tych negatywnych akcentów dalej widać istotne zainteresowanie polskimi akcjami o czym świadczą obroty na całym rynku sięgające 1,7 mld PLN.
Wzrostom na warszawskim parkiecie sprzyjało dobre zachowanie indeksów innych giełd. Na szczególną uwagę zasługuje DJI, który sięgnął poziomu11463 pkt. (najwyższego od 6 lat) i już ok. 300 pkt dzieli go od historycznych maksimów. O godz. 17.00 nie było giełdy, której indeksy byłyby na minusie. Ostatnia taka sesja miała miejsce w środę przed długim weekendem, a następnego dnia niespodziewana podwyżka kosztu pieniądza w Chinach ostudziła nastroje inwestorów. Jeśli nie nastąpią dziś popołudniu i w nocy jakieś nieoczekiwane wydarzenia, piątek powinien również jawić się w wesołych barwach. Jest to znamienne dla rynku w hossie, kiedy to negatywne czynniki szybko uciekają z pamięci inwestorów skrupulatnie liczących na coraz to wyższe zyski.
Na rynku walutowym uwagę skupiał słaby dolar. Po porannej niekorzystnej dla euro publikacji spadku o 0,8% sprzedaży detalicznej w marcu w UE (wobec oczekiwanego wzrostu o 1,2%), dolar zaczął odrabiać straty do wspólnej waluty (minimum 1,2571). Nie trwało to jednak długo i o godz. 17.00 doszło do próby pokonania poziomu 1,27 na tej parze. Publikowane dziś dane z amerykańskiego rynku pracy dotyczące wydajności (wzrost o 3,2%) i kosztów pracy (wzrost o 2,5%) sugerują wysoki popyt na pracę w USA i dają nadzieję na kontynuację cyklu podwyżek stóp procentowych przez FED. Inwestorzy jednak zdają sobie sprawę z tego, iż przestrzeń do podwyżek stóp procentowych wyraźnie się wyczerpuje (czego nie można powiedzieć o koszcie pieniądza w strefie euro), więc każde osłabienie dolara wykorzystują do zakupu euro. Nie zachęcają także rekordowe rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich, które osiągnęły dziś poziom 5,17% a analitycy spodziewają się ich wzrostu do 5,5%. Dzisiejsze decyzje Banków Anglii i ECB, które pozostawiły stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, nie spotkały się z reakcją inwestorów. Aprecjacja wspólnej waluty przekłada się na umocnienie złotówki. Do południa nasza waluta osłabiała się (EUR/PLN 3,83 a USD/PLN 3,04). Jednak w ślad za wzrostami na EUR/USD w siłę rosła także złotówka. Pomógł jej również dobry sentyment na naszym rynku długu. Na dzisiejszym przetargu obligacji 2-letnich popyt czterokrotnie przewyższył podaż, co sprowadziło notowania złotego o godz. 17.30 do poziomu 3,81 na EUR/PLN i 3,00 na USD/PLN. Nie wykluczone zatem, iż jeszcze dziś zobaczymy udany atak na poziom 1,27 na EUR/USD i spadek USD/PLN poniżej 3 zł.
Zacząłem od surowców i na nich skończę. Dziś ceny złota sięgnęły historycznych poziomów. Za uncję płacono już 678 USD, a na rynku pojawiają się opinie, iż poziom 1000 USD jest w zasięgu majowych notowań. Złoto jest atrakcyjną lokatą w okresie wzrostu inflacji na świecie, lecz jego wysokie ceny nie są uzasadnieniem dla, jak dotąd, nie zbyt dynamicznego wzrostu cen. Jedną z sił popychających ceny uncji złota na światowych giełdach jest zapewne zaangażowanie funduszy hedgingowych inwestujących w kontrakty na rynku surowców.
Michał Kowalski, Analityk w firmie Expander