Lekarze od dawien dawna należeli do ulubionych klientów banków. Pomijając już nawet kwestie finansowe, to niewątpliwi liderzy opinii. Dlatego też nawet jeśli nie spełniają kryteriów dochodowych czy posiadanych aktywów, często są klientami bankowości osobistej lub prywatnej – właśnie ze względu na swoją opiniotwórczość.
Jak w każdej grupie zawodowej, także i wśród lekarzy można przeprowadzić pewną gradację. Inaczej traktowani są ordynatorzy i kadra profesorska (elita), inaczej specjaliści, a jeszcze inaczej lekarze pierwszego kontaktu. Fakt jest jednak faktem, że jako grupa zawodowa, banki przymykają często oko na ich oficjalną zdolność kredytową. Wiadomo, że większość z nich zawsze może sobie po godzinach pracy dorobić i oficjalne zarobki nie są równe faktycznym dochodom. Chociaż i to się zmienia – bo wraz z coraz liczniejszym przekształcaniem się publicznych placówek w NZOZy, lekarze nie tylko leczą, ale i stają się prawdziwymi managerami, z całkiem wysokimi zarobkami.
Jeśli już zatem wiemy, że lekarze, obok np. prawników czy architektów (ogólnie – wolnych zawodów) są grupą zawodową o specjalnym znaczeniu dla banków, co przekłada się z jednej strony na łatwiejsze przyznawanie kredytów, z drugiej na ofertę specjalnych rachunków, często nawet wyodrębnionych osobną nazwą, można zadać pytanie – gdzie ci lekarze te rachunki posiadają?
Z pomocą na to pytanie pospieszył ostatnio branżowy dwutygodnik „Puls Medycyny”, który opublikował sondażowe branie firmy GFK Polonia. Co się w nim okazuje? Otóż większość lekarzy, którzy chcą sobie dorobić do pensji i zakładają własny gabinet lub wizyty domowe, co wiąże się z posiadaniem działalności gospodarczej, ma rachunek w… mBanku (12,6%). Dla nas stosunkowo duże zaskoczenie. Później jest jednak już bardziej tradycyjnie: PKO BP (11,7%), Bank BPH (9%), ING BSK (9%), i dopiero na piątym miejscu Pekao S.A. (7,2%). Na uwagę zasługuje dość wysokie miejsce Citibank Handlowego (4,5%) i raczej słabe BZ WBK (3,6%). Pozostałe instytucje mają już jakieś ułamki, chociaż na uwagę zwraca jeszcze pozycja (dość niska) Inteligo i MultiBanku. Do posiadania tam rachunku firmowego przyznaje się, podobnie jak w Banku Millennium i Raiffeisen Banku, 2,7% ankietowanych lekarzy.
Trzeba jednak pamiętać, że to wrześniowe wyniki ankiety mogłoby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby odpowiedzi udzieliło blisko 19% badanych. Naszym zdaniem kolejność mogłaby wyglądać wtedy nieco inaczej. Wątpliwości wynikają z prześledzenia wyników preferowanych przez lekarzy banków obsługujących konta osobiste.
Okazuje się bowiem, że tutaj zdecydowanie wygrywa Bank Pekao S.A. (17,1% – to pewnie ze względu na rachunki VIP) i Bank PKO BP (14,4%). W dalszej kolejności ING BSK (9,9%) i Bank BPH (8,8%). Następnie (co jest naszym zdaniem dziwne, zważywszy na charakter tej instytucji) mBank (5,4%) no i co nie budzi już takiego zdziwienia (konto Aquarius) MultiBank (również 5,4%). Citibank dostał tyle samo wskazać co Millennium (4,5%). Reszta banków znowu jakieś minimalne procenty. Na uwagę zwraca jednak fakt wymienienia wśród preferowanych banków obsługujących konta osobiste Raiffeisen Bank Polska (1,8%), ale przede wszystkim BRE Banku i Fortis Banku – po niespełna jednym procencie – w ich przypadku to jest, aż 0,9%. My to tłumaczymy bankowością prywatną…
W tym badaniu nie odpowiedziało 11,7% ankietowanych.
Jakie wnioski można wyciągnąć z wyników badań GfK Polonii? Z całą pewnością to, że rachunek w mBanku faktycznie może mieć b. duże powodzenie wśród lekarzy (nawet jeśli brak odpowiedzi wynika z faktu nieposiadania osobnej działalności gospodarczej, co też jest możliwe). Lekarze wg różnych badań są jedną z najbardziej zinternautyzowanych grup zawodowych. Jak się przy tym okazuje potrafią też dobrze liczyć – o czym świadczy fakt, że o ile czołówka banków obsługujących prywatne RORy jakoś odzwierciedla stan faktyczny (mniejszy udział PKO BP można tłumaczyć dość późnym wprowadzeniem obsługi VIP – a wiadomo lekarz osoba zabiegana i w kolejkach nie lubi stać), to w przypadku rachunków firmowych nadreprezentację mają oferty atrakcyjniejsze cenowo lub ofertowo (mBank wiadomo, PKO BP Rachunek Medyk Partner (25 zł zamiast 40 zł), a zwłaszcza BPH Harmonium Medyk – droższy, ale z całym rozbudowanym pakietem usług).
To zaś może oznaczać jedno – o ile ten sam klient chętnie płaci więcej za lepszą obsługę prywatnego rachunku, to przy kosztach działalności (która w ich przypadku często jest dodatkiem do zatrudnienia na etacie), zaczynają szybko liczyć co im się opłaca, a co nie. Pytanie – czy ten trend będzie (albo już można) odnaleźć wśród innych wolnych zawodów? Bo jeśli tak, to oznaczałoby to poważne zmiany w krajobrazie bankowym. Tak jak to podkreślaliśmy na początku – lekarze dla banków ważni są nie tylko ze względu na swoje finanse. Równie ważny jest ich status i pozycja społeczna… Wiadomo, że dla najbogatszych lekarzy, prawników, architektów argument cenowy nie będzie najważniejszy – ale jednak tych zarabiających mniej jest znaczna większość – co wcale nie oznacza, że za jakiś czas nie wejdą do zawodowej elity, czy że mają mniejszy stopień oddziaływania na swoje otoczenie…