Jak wynika z informacji zbieranych przez „Rz” w bankach, w 2004 r. liczba placówek wzrosła o 100, a w zeszłym roku już o 250. Na ten rok banki, które zdecydowały się ujawnić nam swoje plany, zapowiadają otwarcie 225 punktów.
Banki zajmujące się wyłącznie obsługą dużych przedsiębiorstw, najczęściej poza centralą, nie mają placówek. Klienci kontaktują się z nimi przez Internet lub specjalne systemy obsługi, mają też swoich doradców oddelegowanych przez banki. Banki samochodowe, będące własnością koncernów i kredytujące wyłącznie zakup produkowanych przez nie aut, działają za pośrednictwem dilerów. Cetelem Bank, który nie przyznał się do posiadania żadnej placówki, oferuje klientom kredyty na zakupy bezpośrednio w sklepach.
Otwieranie placówek wiązało się ze wzrostem zatrudnienia w bankach. W zeszłym roku liczba pracujących w sektorze zwiększyła się o 2775 osób. Kilka banków nadal jednak ograniczało zatrudnienie. PKO BP, BGŻ i Pekao SA zwolniły łącznie 2 tys. osób. Przyczyną wzrostu liczby pracowników Lukas Banku było włączenie w jego struktury firmy zajmującej się pośrednictwem w udzielaniu kredytów.
Jak wynika z danych NBP, w sektorze spółdzielczym systematycznie przybywa i placówek, i zatrudnionych. W połowie zeszłego roku w 600 BS pracowało 28 tys. osób. Banki te miały 3,5 tys. punktów obsługi.