W USA na rynkach zapanowała w środę euforia podobna do tej, którą widzieliśmy w Europie. Gracze starannie zapomnieli o wszystkich problemach i rzucili się na akcje spółek, które opublikowały lepsze od oczekiwań wyniki. Niedostrzeganie zagrożeń zawsze towarzyszy hossie, ale pamiętać trzeba o tym, że euforia występuje zazwyczaj tuż przed korektą.
Raporty makro nie miały istotnego wpływu na zachowanie rynków. Dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym były na pozór dobre, ale tak naprawdę bardzo słabe. Owszem, domów sprzedano w marcu więcej niż oczekiwano (wzrost o 3,7 proc. m/m), ale mediana cenowa zanurkowała spadając o 5,9 proc. Trudno taki spadek cen połączony z niedużym wzrostem sprzedaży uznać za pozytywny sygnał.
Rynkowi akcji najbardziej pomagały opublikowane we wtorek po sesji i w środę przed sesją raporty kwartalne spółek, mimo że wcale nie były jednoznaczne. Po wtorkowej sesji wyniki kwartalne opublikowały m.in. IBM, Intel i Yahoo. Wszystkie były lepsze od oczekiwań rynku, a Intel i IBM podniosły prognozy. Reakcja nie była jednolita. Akcje Intela i Yahoo gwałtownie drożały, a akcje IBM taniały. Przed sesją środową raporty opublikowały Wells Fargo (czwarty bank amerykański) i United Technologies. Reakcja też nie była jednoznaczna. Akcje Wells Fargo gwałtownie taniały, a United Technologies równie gwałtownie drożały.
Indeksy wzrosły w okolice maksimów z tego roku. Gracze skupili się na informacjach pozytywnych. Jak widać, rynek zadecydował, że dobre wyniki są zazwyczaj nagradzane. Pozostaje tylko zadać pytanie: co się stanie, jak już zakończy się sezon publikacji raportów, a pozostaną zagrożenia związane z Europą i końcem skupu obligacji w USA? Nadal uważam, że w maju musi to doprowadzić do korekty.
GPW rozpoczęła środową sesję tak jak rozpocząć powinna, czyli wzrostem indeksów. WIG20 rósł mniej niż inne indeksy w Europie (poniżej 1 proc.), ale też miał zdecydowanie mniej do odrabiania. Po sprzedaży przez Hiszpanię obligacji (z wysokimi rentownościami) indeksy ruszyły mocniej na północ. Po południu, kiedy na rynkach europejskich widać już było prawdziwą euforię, indeksy ruszyły mocniej na północ. Szczególnie szalały spółki surowcowe, mimo że wzrosty cen surowców były przez długi czas umiarkowane i nie zmieniały korekcyjnego obrazu rynków.
Euforii widać nie było (to bardzo dobrze), a wzrost WIG20 należy uznać za umiarkowany (1,31 proc.). Indeks znowu jest tuż przed szczytem hossy, ale dzisiaj będzie mu go bardzo trudno pokonać. Przed świętami (jutro sesji nie ma), w sytuacji, kiedy w USA w poniedziałek jest sesja wielu graczy będzie chciało zrealizować część zysków. Informacje docierające na rynek musiałby być naprawdę znakomite, żeby indeksy sensownie wzrosły.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi