Choć frankowe spready w większości banków nie uległy zmianie, to sytuacja osób spłacających kredyty we frankach jest nieco lepsza niż przed rokiem, bo wiele instytucji obniżyło kursy walut.
Jednym z efektów ustawy antyspreadowej miało być obniżenie spreadu przez banki. Ministerstwo Gospodarki liczyło na to, że bojąc się masowej ucieczki klientów banki zrezygnują z części zysku obniżając tym samym klientom raty kredytów. Wprawdzie spready dla franka szwajcarskiego zmianie nie uległy, ale gdy przyjrzymy się kursom sprzedaży w bankach i porównamy je do kursu sprzedaży Narodowego Banku Polskiego, okaże się, że jest lepiej.
Porównaliśmy kursy walut z pierwszej sesji 2011 r. i pierwszej sesji 2012 roku. Analiza wykazała, że w ujęciu procentowym większy spread (przypomnijmy, to różnica pomiędzy kursem sprzedaży i zakupu waluty obcej) niż przed rokiem mają Bank DnB Nord i Bank Zachodni WBK. W pierwszym spread wzrósł z 8,2 do 8,5 proc., a w drugim z 5,4 do 6,0 procent. Ruch w drugą stronę wykonały Deutsche Bank PBC i Getin Noble Bank. W DB spread spadł z 9,5 do 8,2 proc., w Getinie zaś z 13,0 do 6,7 procent. W pozostałych 12 bankach spready pozostały na takim samym poziomie. W efekcie średnia arytmetyczna dla 16 uwzględnionych banków spadła z 7,3 do 6,9 procent.
Dokładniejszy obraz sytuacji dostaniemy z analizy kursów sprzedaży w bankach w stosunku do kursu sprzedaży w NBP, gdzie spread wynosi 2 procent. I tu trafimy na niespodziankę. Okazuje się bowiem, że – w porównaniu do kursu NBP – kursy franka w 14 z 16 analizowanych banków spadły, a tylko w 2 wzrosły. I nie ma to nic wspólnego ze zmianą samego spreadu. Najwięcej zyskali bowiem klienci Banku BPH, w którym nadwyżka nad kursem NBP spadła z 3,5 do 2,4 proc. oraz Banku DnB Nord (z 2,5 do 1,8 proc.), w którym spread został rozszerzony z 8,2 do 8,5 procent. Oczywiście zysk jest tu pojęciem względnym, bo od początku ubiegłego roku kurs franka wzrósł o ponad 15 proc., co pociągnęło za sobą podobny wzrost raty kredytowej wyrażonej w złotych.
Polepszyła się też sytuacja w BZ WBK (spadek nadwyżki nad kursem NBP z 2,4 do 1,8 proc.), BRE Banku (z 2,7 do 2,1 proc.), Getin Noble Banku (z 6,0 do 4,9 proc.) i Deutsche Banku PBC (z 4,4 do 3,6 proc.). Niewielkie wzrosty w porównaniu do kursu NBP zaobserwowaliśmy w Banku Pekao i Polbanku.
Smaczku wynikom analizy dodaje fakt, że Getin i DB PBC (banki, które z punktu widzenia klienta poprawiły kursy) nadal są w ścisłej czołówce jeśli chodzi o najmniej atrakcyjny kurs sprzedaży. Na drugim biegunie są BZ WBK, Bank DnB Nord i Bank Pekao. Z punktu widzenia osoby spłacającej kredyt najważniejsze są nie procenty, a kurs sprzedaży. Kredytów frankowych praktycznie się już nie udziela, dla banków kurs zakupu stracił znaczenie. W Getinie zastosowano więc sztuczkę polegającą na zmniejszeniu spreadu, ale przesunięciu obu kursów (zakupu i sprzedaży) w górę. Mimo spadku spreadu kursy sprzedaży tego banku nadal są najwyższe na rynku.
Sprawdziliśmy, jak wysoką ratę w złotych zapłacą klienci poszczególnych bankach jeśli rata wyrażona we walucie wynosi 500 franków. Wg kursów z pierwszej sesji 2012 r. (02.01.2012 r.) najkorzystniej wygląda to w BZ WBK i DnB Nord (ok. 1880 zł). O 57 zł więcej zapłacą klienci Getin Noble Banku, a o 43 zł – Polbanku. W porównaniu do kursu sprzedaży NBP jest to o odpowiednio 90 i 76 zł więcej.
Obowiązująca od końca sierpnia ubiegłego roku tzw. ustawa antyspreadowa umożliwia osobom posiadającym walutowy kredyt hipoteczny na spłatę zadłużenia bezpośrednio w walucie bez dodatkowych opłat. Franki czy euro można kupić w kantorze, innym banku lub nawet w internecie, oszczędzając w ten sposób kilkanaście złotych na każde 100 tys. zł kredytu rozliczonego na 30 lat. Im kurs sprzedaży w danym banku wyższy, tym oszczędność będzie większa.
Źródło: Open Finance