Aż do 3,8% wzrosła w styczniu inflacja w Polsce. Podobnie, jak wiele innych państw na świecie także i u nas tempo wzrostu cen w gospodarce zaczyna być poważnym problemem. Odpowiedzią na niego są i będą dalsze podwyżki stóp procentowych.
Dziś oprócz polskiej inflacji poznaliśmy dane na ten temat z innych krajów. W Chinach, największej gospodarce rozwijającej się, podniosła się ona do 4,9%. W Wielkiej Brytanii, jednej z bardziej znaczących gospodarek w rozwiniętej części świata, inflacja podniosła się do 4%. W Rumunii tempo wzrostu cen sięga 7%. W pogrążonych w kłopotach Węgrzech i Hiszpanii odpowiednio 4% i 3,3%. Władze monetarne są zadowolone, gdy dynamika cen wynosi około 2%. Umacniająca się koniunktura gospodarcza wraz ze zwyżką notowań surowców nie pozwalają myśleć o schłodzeniu tempa wzrostu cen do takiego poziomu w najbliższym czasie bez poważniejszych ingerencji ze strony banków centralnych. Wiele z nich, zwłaszcza w gospodarkach rozwijających się, już działa. Zaostrzanie kursu w polityce monetarnej dotyczy jednak i dojrzałych państw. Przykładem jest tu Szwecja, gdzie dziś koszt pieniądza podniósł się z 1,25% do 1,5%.
Analitycy spodziewali się wzrostu inflacji o 3,4%. W Polsce inflacja rośnie głównie za sprawą cen żywności. W styczniu w taj kategorii wzrost wyniósł 4,8%. Swoje dołożyły paliwa (w kategorii transport wzrost cen przekroczył 7%). Istotne są też zwiększające się koszty utrzymania mieszkań w zakresie których mieliśmy zwyżkę o 5,1% z uwagi na wzrost cen związanych z użytkowaniem mieszkania i nośników energii. Taniały natomiast odzież i obuwie ( o blisko 3% w skali roku).
Mimo styczniowej podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej z 3,5% do 3,75% w warunkach rosnącej inflacji realny koszt pieniądza maleje. Jeszcze w sierpniu minionego roku sięgał 1,5% wobec mniej niż 0% teraz. W przeszłości niższe realne stopy procentowe mieliśmy jedynie przez większość 2009 r., kiedy nasza gospodarka wychodziła z kryzysu i potrzebowała znaczącego wsparcia. To pokazuje, w jak wyjątkowej sytuacji teraz się znajdujemy. Niskie realne koszty pieniądza oznaczają, że obsługa kredytów jest łatwiejsza, ale jednocześnie mniej atrakcyjne staje się trzymanie środków na przykład na lokatach bankowych. Jak wynika z najnowszych danych NBP w grudniu minionego roku depozyty obniżyły się o ponad 12 mld zł, choć głównie za sprawą przedsiębiorstw. Kolejne miesiące pokażą, jak trwałe jest to zjawisko.
Rosnąca inflacja to również wyzwanie z punktu widzenia możliwości konsumpcyjnych Polaków. Zgodnie z prognozami w styczniu wynagrodzenia podniosły się o 5,1% w skali roku, a zatrudnienie o 2,5%. Tym samym realny fundusz płac podniósł się w minionym miesiącu o około 4%. To umiarkowane tempo, oznaczające, że gospodarka może mieć w najbliższych miesiącach słabsze wsparcie ze strony konsumentów, jeśli wzrost płac nie zacznie przyspieszać.
Źródło: Home Broker