„Oceniając zdolność kredytową, banki będą musiały uwzględniać zarówno ich dochody, koszty życia, jak i inne zobowiązania finansowe. Łączna suma miesięcznych rat kredytów i pożyczek nie może przekroczyć połowy dochodów. To znaczy, że ktoś, kto zarabia 3 tys. zł i co miesiąc spłaca 1,5 tys. zł kredytu hipotecznego, nie dostanie kolejnej pożyczki. W przypadku osób wyjątkowo dobrze zarabiających ten próg został podwyższony, tak by raty nie przekroczyły 65 proc. dochodów”, podaje dziennik.
„Sprawdzając zdolność kredytową, banki mają obowiązek sięgnąć do zewnętrznych baz danych, takich jak Biuro Informacji Kredytowej czy Biuro Informacji Gospodarczej. Muszą też poinformować klientów o ryzyku i wszelkich kosztach kredytu przed jego udzieleniem”, czytamy.
„Bankowcy ostrzegają, że skutkiem rekomendacji T będzie mniejszy dostęp do kredytów (mówią o 80-proc. spadku) i ograniczenie napędzającej gospodarkę konsumpcji. Co na to KNF? – Szacunki środowiska bankowego są elementem lobbingu, a nie kompleksowej analizy. Ograniczone zostaną tylko transakcje obarczone najwyższym ryzykiem”, czytamy dalej.
Rekomendacja T nieznacznie wpłynie na zdolność kredytową przeciętnych kredytobiorców. Z analizy Expandera wynika, że po jej wprowadzeniu tylko 5 banków będzie musiała poważnie zmienić zasady obliczania maksymalnej kwoty kredytu hipotecznego. Dotyczy to BPS, Polbanku, Pekao, BOŚ i GBW. O kilkaset tysięcy złotych może spaść natomiast zdolność kredytowa osób o bardzo wysokich dochodach. Więcej na ten temat tutaj.
Źródło: Gazeta Wyborcza, „KNF przyjęła rekomendację T – banki uważniej zbadają klientów”, Nina
WB