Polska podpisała pakt fiskalny zobowiązujący do wzmożenia dyscypliny finansowej. Idea oszczędzania zawsze była słuszna, a wydawanie więcej, niż się zarabia, jest prostą drogą do bankructwa.
Lekceważenie tych oczywistych zasad doprowadziło do ruiny wiele budżetów krajów Europy, teraz wszyscy muszą oszczędzać. Nic w tym odkrywczego, tylko czy nasze rządy będą przez lata zdolne do utrzymania takiej dyscypliny? Jeżeli nie – to będziemy płacić kary, oczywiście z budżetu, czyli z pieniędzy podatników.
Na razie do problemów Grecji daleko nam – w relacji do PKB nasz dług publiczny stanowi niecałe 55 proc. Jednak sytuacja winna być pod kontrolą, a z tym będzie coraz trudniej. Czeka więc nas czas zaciskania pasa.
W IV kwartale 2011 roku gospodarka strefy euro skurczyła się o 0,3 proc. wobec poprzedniego kwartału. Natomiast dynamika wzrostu PKB w okresie rocznym wyniosła tylko 0,7 proc. Jeszcze gorzej przedstawiają się perspektywy dla strefy euro na ten rok, gdzie PKB spadnie o 0,3 proc. Polska gospodarka odnotowała natomiast w ostatnim kwartale ubiegłego roku wzrost o 4,3 proc. lecz prognozy Komisji Europejskiej na ten rok przewidują wzrost PKB tylko o 2,5 proc. Już lepiej widzi przyszłość polskiej gospodarki bank JP Morgan, oczekujący wzrostu na poziomie 2,8 proc. Rząd konserwatywnie przyjął w budżecie 2,5 proc.
Powróćmy jeszcze do Eurolandu, gdzie niemal wszystko się sypie i gdyby nie niemiecka lokomotywa to uśrednione wskaźniki byłyby znacząco gorsze. I tak, indeks PMI dotyczący aktywności w sektorze usług spadł do poziomu oznaczającego recesję. Niepokoi wyższe niż w USA bezrobocie, szczególnie w Hiszpanii, gdzie bez pracy pozostaje blisko 1/4 siły roboczej. Średnia stopa bezrobocia dla strefy euro wynosi 10,7 proc. Europejski Bank Centralny pozostawił więc stopy procentowe na niezmienionym poziomie, główna stopa wynosi 1 proc. Czy to pomoże ślimaczącej się gospodarce? Wątpię, gdyż nie usunięto przyczyn problemów.
Wierzyciele Grecji w większości zgodzili się na przystąpienie do operacji restrukturyzacji długu zgodnie z warunkami greckiego rządu – chodzi o wymianę obligacji wartości 172 mld euro. Nie mieli wyjścia, lepiej uratować choć część inwestycji, niż stracić ją bezpowrotnie. Obniżenie ratingu Grecji przez agencję Moodys do najniższego poziomu stanowi kolejny cios dla Eurolandu.
Na marcowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej NBP pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Przewiduje się, że nie będzie zmiany w tym zakresie w pierwszym półroczu lecz później stopy mogą pójść w górę. Celem może być obniżenie inflacji, lecz wątpię aby zacieśnianie polityki monetarnej było teraz skuteczne, kiedy znaczący wpływ na inflację ma wzrost cen surowców na świecie. Efektem może być zwolnienie tempa wzrostu gospodarczego i wzrost bezrobocia, które sięgnęło w lutym 13,2 proc. Jeżeli będzie powracać więcej emigrantów to bezrobocie może znacząco wzrosnąć. Bezrobocie jest naszym wielkim problemem, zarówno ekonomicznym jak również społecznym, z którym żaden rząd nie umiał się dotychczas rozprawić. Tymczasem trwają prace nad wydłużeniem wieku emerytalnego. Tylko czy znajdzie się praca dla ludzi po 65 roku życia? Przed systemowym rozwiązaniem problemu braku pracy takie działania nie mają sensu.
Pogorszyły się nastroje wśród menedżerów logistyki oceniających koniunkturę w polskim przemyśle. Będący ich miarą indeks PMI spadł znacząco i obecnie znajduje się na granicy między recesją a wzrostem.
W Stanach Zjednoczonych o 227 tys. osób wzrosło zatrudnienie w sektorze pozarolniczym. Stopa bezrobocia pozostała na poziomie 8,3 proc. Zmniejsza się więc prawdopodobieństwo uruchomienia kolejnego etapu dodruku pieniądza określanego mianem luzowania ilościowego. Dowodzi to poprawy koniunktury za Oceanem w przeciwieństwie do Europy, której finanse publiczne są trwonione przez lewicujące rządy na rozbudowane świadczenia socjalne. Efekty takich działań są już nader bolesne i mogą prowadzić do rozpadu struktur europejskich.
Źródło: Investors TFI