Takie prognozy potwierdza raport Expandera i Szybko.pl. Pośrednicy przyznają wprawdzie, że ewidentnych oznak ożywienia na rynku nieruchomości jeszcze nie ma, jednak w maju po raz pierwszy od kilku miesięcy nie spadła średnia cena metra kwadratowego mieszkań w Krakowie i Sopocie.
Natomiast obniżka cen we wszystkich piętnastu badanych największych polskich miastach w porównaniu do kwietnia wyniosła 0,5 proc. Podczas gdy jeszcze miesiąc wcześniej 1 proc.
Marcin Jańczuk, analityk firmy Metrohouse, zauważa, że spada także różnica między ceną ofertową a transakcyjną.
W pierwszym kwartale 2009 r. było to średnio 4 proc. – Jednak aż w przypadku 11 proc. transakcji kupujący wynegocjował upust wyższy niż 10 proc. Obecnie ze zbieranych przez nas danych, które opublikujemy niebawem, wynika, że możliwości negocjacji jest coraz mniej – mówi Marcin Jańczuk.
Według analityka Metrohouse ubywa osób, które chciały pozbyć się mieszkania niemal za każdą cenę. A to może ustabilizować rynek. W niedalekiej przyszłości ceny mieszkań mogą zacząć rosnąć.
Spadek cen mieszkań spowodował, że obecnie we wszystkich dużych miastach kosztują one tyle, ile w pierwszym kwartale 2007 r. Był to okres poprzedzający gwałtowny wzrost cen.
– Wówczas mieszkania sprzedawało się jak świeże bułeczki, a cena nie była barierą powstrzymującą od zakupu – przypomina Marta Kosińska, ekspert serwisu www.szybko.pl. Jej zdaniem można wnioskować, że po upływie dwóch lat taki poziom cen kupujący znowu mogą uznać za atrakcyjny i skłaniający do zakupów. Ale jest jeden problem.
Utrudniony dostęp do kredytów hipotecznych. – Gdyby banki udzielały je na taką skalę jak przed dwoma laty, to zapewne moglibyśmy mówić o prawdziwym ożywieniu na rynku nieruchomości. Dlatego dalszy rozwój sytuacji będzie zależał w głównej mierze od tego, czy banki będą skłonne udzielać kredytów hipotecznych, a w mniejszym stopniu od dalszego spadku cen – uważa Marta Kosińska.
Kłopoty z uzyskaniem kredytów zmuszają wiele rodzin do wynajmowania mieszkań. Z raportu Expandera i Szybko.pl wynika, że koszty wynajmu w porównaniu z majem 2008 r. wzrosły nieznacznie. W ostatnich miesiącach odnotowywano nawet spadki. Na przykład w Warszawie i Krakowie w ciągu pierwszych pięciu miesięcy roku obniżyły się one aż o 6,6 proc.
A w Poznaniu i Katowicach – o 2,5 proc. Przybyło także nieruchomości oferowanych pod wynajem. Jest ich blisko dwa i pół raza więcej. Dzięki temu wynajmujący mają nie tylko większy wybór, ale także pole do negocjacji ceny.
Henryk Sadowski