Grupa LEW wkrótce zacznie wydawać karty kredytowe, karty pożyczkowe i zaoferuje rachunki płatnicze pod marką miniBill. W założeniu mają być alternatywą dla oferty bankowej. Na to potrzebne są jednak pieniądze. LEW szuka więc inwestora branżowego.
Grupa LEW jest właścicielem marek Dobry Punkt i Dobry Punkt Finansowy oraz większościowym akcjonariuszem spółki mPay. We wtorek firma zaprezentowała plany wprowadzenia na rynek nowych produktów finansowych. Są to karty kredytowe, karty pożyczkowe, karty prepaid, karty wirtualne i rachunki płatnicze pod marką miniBill. Produkty te mają pojawić się w ofercie jesienią tego roku. Prezes Grupy LEW Andrzej Basiak zapowiada, że zamierza wyjść z nową ofertą do Polaków, którzy nie korzystają z usług bankowych, ale dostrzegają korzyści płynące z bezgotówkowej obsługi płatności w placówkach kasowych Dobry Punkt Finansowy.
Pierwsze pozabankowe karty kredytowe
Grupa LEW będzie pierwszym pozabankowym wydawcą kart kredytowych. Dyrektywa PSD umożliwiła podmiotom innym niż banki oferowanie tego typu produktów. Zgodę na wydawnictwo kart LEW już posiada, bo Komisja Nadzoru Finansowego już wcześniej przyznała jej status Krajowej Instytucji Płatniczej. Karty kredytowe wydawane będą na licencji MasterCarda bez pośrednictwa banków. Taką możliwość mają firmy, które uzyskają status Principal Member w MasterCard. Plastiki będzie można uzyskać w Dobrych Punktach Finansowych, lub otrzymać przesyłkę bezpośrednio do domu. Będzie też wersja dla przedsiębiorców – partnerów biznesowych Grupy Lew. Karta będzie dostępna zarówno w formie tradycyjnej, jak i wirtualnej. Oznacza to, że będzie ją można podpiąć do mobilnego portfela mPay. Na tę chwilę nie ma jednak szczegółowych informacji na temat parametrów cenowych.
W ofercie Grupy LEW pojawi się też karta pożyczkowa. Będzie posiadała nieodnawialny limit kredytowy, a jej posiadacz będzie spłacał zadłużenie w ratach. Plastik będzie dostępny w punktach finansowych od ręki – nie będzie na nim nadrukowanego nazwiska posiadacza. Zarówno zwykła karty kredytowe, jak i karta pożyczkowa będą miały podgląd online.
Rachunki płatnicze za 5 zł miesięcznie
Grupa LEW będzie też pierwszym pozabankowym operatorem, który zaoferuje rachunki płatnicze. W założeniu taki produkt ma być alternatywą dla ROR-ów oferowanych przez banki. Tu jednak zaczynają się schody. Rachunki z pełnym Numerem Rachunku Bankowego (NRB) mogą prowadzić tylko banki. LEW będzie więc udostępniał klientom detalicznym „subkonta” w ramach własnego rachunku. A to oznacza, że „ROR-y” od Grupy LEW będą miały ograniczoną funkcjonalność. Będzie można je zasilić wysyłając przelew na wskazany rachunek, ale z przelewem wychodzącym będzie już trudniej. Teoretycznie będzie to wykonalne, ale nadawcą przelewu będzie wtedy nie posiadacz konta, a Grupa LEW.
Do konta wydawana będzie karta, ale będzie to… karta przedpłacona. Nie będzie więc powiązana bezpośrednio z rachunkiem miniBill – będzie miała odrębny rachunek techniczny. Co to oznacza w praktyce? Klient, który zechce wycofać środki z rachunku płatniczego, będzie musiał najpierw wykonać przelew na kartę prepaid, a dopiero po ich zaksięgowaniu wypłacić z bankomatu. Okazuje się jednak, że rachunek miniBill i rachunki kart przedpłaconych będą prowadzone w dwóch różnych bankach – mBank i BZ WBK. Przelew puszczony z mBanku będzie przechodził przez system system Elixir, co oznacza że księgowanie w najlepszym wypadku potrwa kilka godzin.
Wypłaty z rachunku będzie można dokonać w placówkach Dobry Punkt Finansowy, w bankomatach Euronetu, BZ WBK, SKOK 24 oraz w placówkach poczty i Banku Pocztowego.
Rachunek miniBill będzie kosztował 5 zł miesięcznie. Klient będzie też musiał uiścić prowizję za jego uruchomienie w wysokości 60 zł.
Podczas konferencji prasowej prezes mPay Maciej Orzechowski zapowiedział też kilka nowości w ramach mobilnej aplikacji. Użytkownicy aplikacji będą mogli za pomocą aparatu w telefonie skanować kody kreskowe z rachunków i regulować należność mobilnie. Pojawią się też mechanizmy ułatwiające i przyspieszające opłacanie mobilnych zakupów (one click payment). Do portfela mPay będzie można podpiąć karty kredytowe wydawane przez Grupę LEW, a docelowo mają się tam pojawić płatności HCE.
Czy nieubankowieni potrzebują rachunków?
Plan Grupy LEW jest ambitny, ale pojawia się kilka wątpliwości. Po pierwsze produkty mają być kierowane do grupy osób nieubankowionych, czyli osób, które nie korzystają z oferty banków. Zgodnie z badaniami NBP, rachunku nie ma 23 proc. Polaków, więc grupa docelowa jest spora. Problem polega na tym, że osoby te nie korzystają z oferty banku, bo nie czują takiej potrzeby – są przywiązani do gotówki. Dla nich przeszkodą nie jest brak dostępności produktu, bo konto mogą założyć na każdej poczcie. Nie zakładają, bo tego nie chcą. Czy LEW przekona ich, by skorzystali akurat z jego oferty?
Druga sprawa to kwestia wizerunkowa. LEW nie jest bankiem, ale będzie chciał namówić klientów, by wpłacili swoje oszczędności na rachunki płatnicze. W dobie upadających SKOK-ów może to być wyjątkowo trudne wyzwanie. Trzecia kwestia to koszty. Nie znamy jeszcze opłat za karty kredytowe, ale cena rachunku płatniczego nie jest konkurencyjna wobec oferty bankowej. Większość banków oferuje ROR-y za darmo jeśli klient wykazuje przynajmniej umiarkowaną aktywność. W rachunku miniBill mamy opłatę w wysokości 5 zł miesięcznie (czyli 60 zł rocznie) oraz – co jest niespotykane w bankach – opłatę za uruchomienie rachunku w wysokości aż 60 zł. W zamian klient otrzymuje rachunek o ograniczonej funkcjonalności, który w porównaniu do oferty bankowej jest w zasadzie półproduktem.
Grupa rozpoczęła już prace nad nową ofertą, ale do ukończenia projektów potrzebuje kapitału. W grę wchodzą dwa rozwiązania – pozyskanie inwestora branżowego lub emisja obligacji. Jeśli zajdzie taka potrzeba, na sprzedaż może zostać wystawiony nawet pakiet większościowy. Podczas spotkania prasowego prezes zdradził, że zainteresowanie zakupem akcji wyraziły już firmy z rynku pożyczkowego.