Miliony Polaków, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne w rodzimej walucie (ich wartość wynosi dziś 57 mld zł), obniżkę rat odczują dopiero w marcu. Banki aktualizują bowiem oprocentowanie kredytów raz na kwartał.
Z przygotowanych dla „Polski” przez porównywarkę finansową Comperia.pl symulacji wynika, do kwietnia średnia rata 30-letniego kredytu złotowego na 300 tys. zł powinna spaść o ponad 160 zł.
Korekta będzie głębsza, jeżeli RPP zdecyduje się na kolejne cięcia stóp. Najbliższe oczekiwane jest już pod koniec stycznia. Ekonomiści spodziewają się, że tym razem będzie ono niższe niż grudniu i wyniesie 0,5 pkt proc. W rezultacie główna stopa procentowa spadnie do poziomu 4,5 proc., podczas gdy jeszcze na początku listopada wynosiła ona 6 proc. Po takiej obniżce rata kredytu na 300 tys. zł, zaciągniętego na 30 lat, powinna się zmniejszyć nawet o 280 zł.
Obniżki stóp procentowych mogą spowodować, że Polacy znów chętniej zaczną wybierać kredyty w polskiej walucie niż w popularnym do tej pory franku szwajcarskim. Głównie dlatego, że z powodu ograniczeń wprowadzonych przez banki otrzymanie kredytu hipotecznego na 100 proc. wartości nieruchomości we franku jest dziś niezwykle trudne. I pomimo tego że rata kredytu we frankach jest o około jedną czwartą niższa od kredytu złotowego, to różnica nie jest już tak duża jak jeszcze kilka miesięcy temu.
Niestety, obniżka stóp procentowych ma też swoje negatywne strony: banki wycofują się z lokat na 10 czy 8 proc.
– Tuż po nowym roku banki zaczęły wprowadzać nową ofertę lokat. Ich oprocentowanie jest jednak znacznie niższe niż jeszcze przed miesiącem – zauważa Mateusz Ostrowski, analityk z firmy doradczej Open Finance. – Wygrali ci klienci, którzy oszczędności w bankach złożyli przed końcem roku. Zarobią na nich nawet o 2 proc. więcej niż osoby obecnie zakładające lokaty – dodaje.
Oprocentowanie depozytów spadło w większości banków o od 0,5 do 2 pkt proc. Ale są i takie, które zrobiły większe cięcia. Multibank np. jeszcze pod koniec roku oferował lokatę na 8,08 proc. w skali roku. Teraz proponuje oprocentowanie w wysokości 5,3-5,6 proc. Różnica wynosi więc ponad 2,48 proc. Z kolei Millennium zdecydował się zjechać z oprocentowaniem lokat 3-miesięcznych z 8,5 do 7,5 proc. w skali roku. Skończyła się również promocja w Nordei, która jeszcze pod koniec roku dawała promocyjne oprocentowanie 3-miesięcznych depozytów na 10 proc., a teraz wynosi ono zaledwie 5,4 proc.
– Tak wysokie oprocentowanie lokat, z jakim mieliśmy do czynienia w ostatnich miesiącach, już długo się nie powtórzy – przyznaje Hubert Pałgan, odpowiedzialny za ofertę produktową Multibanku. Jego zdaniem banki nie mogą pozwolić sobie na to, by utrzymywać oprocentowanie lokat tak daleko odbiegające od poziomu stóp procentowych. Najprościej mówiąc, im większa ta różnica, tym większe koszty dla banku, a to przekłada się na niższe zyski.
Ostatni kwartał ubiegłego roku był jednak o tyle wyjątkowy, że bankom w okresie kryzysu i paniki na rynkach finansowych bardzo zależało na pozyskiwaniu nowych depozytów, nie zważały więc na koszty. Taka sytuacja nie może jednak trwać wiecznie.
Łukasz Pałka