Trwa największa kampania reklamowa mBanku. Tym razem promowane jest konto firmowe tej instytucji. I znowu sięgnięto po dość kontrowersyjną konwencję, która z jednej strony ma się wyróżnić, z drugiej osłabić wymowę konkurencyjnych przekazów, gdzie bardzo często korzysta się chociażby ze znanych aktorów.Nowa kampania nawiązuje do przekazu z 2005 roku. mBank stwierdza w niej: „nie musisz wierzyć reklamie”. Jak stwierdza bank, podobnie jak poprzednio, jej celem jest zachęcenie odbiorców do samodzielnego sprawdzenia treści prezentowanych w reklamach, a szczególnie w reklamach banków, gdzie często według mBanku klienci mają do czynienia z naciąganiem faktów i manipulacją. Zdaniem mBanku odbiorcy spotykają się cześto z komunikatami, które żonglując informacjami i skupiając się na wybranych aspektach oferty, obiecują im przysłowiowe złote góry. I dopiero po głębszej analizie oferty i umowy okazuje się, że proponowane warunki wcale nie są tak atrakcyjne, jak by się na początku wydawało. Trudno się przed tym bronić, tym bardziej że wiarygodność jest często „wzmacniana” poprzez znane osobistości występujące w spotach i nadużywanie innych symboli, mających na celu przekonanie potencjalnego klienta.
Tyle o idei kampanii banku.
Nowa kampania mBanku składa się ze spotów, w których jeden aktor wciela się w różne postacie. W pierwszym był to ksiądz. W drugim – poświęconym ofercie mBIZNES – Święty Mikołaj. Za każdym razem jest to postać wyrazista, budząca emocje. Za każdym razem okazuje się być ona tylko wykreowaną postacią w przebraniu. Spoty mają ten sam przekaz „nie musisz wierzyć reklamie, sprawdź sam na www.mBank.pl”.
Dalsze działania reklamowe promujące eKONTO skupią się głównie na komunikacji w internecie. Bank przechodzi do drugiej fazy komunikacji i oprze się na przekazie „Ile tracisz na opłaty za konto?”. Do otwierania bezpłatnego eKONTA będą zachęcać plakaty w Centrach Finansowych i mKioskach oraz liczne akcje ambientowe.
A już niedługo kolejna odsłona kampanii.