Większość analityków i ekonomistów była zdania, że pozostawienie bez zmian stóp w minionym miesiącu stanowiło jedynie przerywnik trwającego od kwietnia 2007 roku cyklu podwyżek. Przemawiał za tym również poziom inflacji w maju (4,4%) i prognozy mówiące, że maksimum osiągnie ona w sierpniu (może nawet 5-proc.). W takiej sytuacji priorytetem RPP powinna być walka z inflacją oraz oczekiwaniami inflacyjnymi, które zwykle wpływają na poziom wynagrodzeń. W komunikacie wydanym po posiedzeniu Rada zwróciła uwagę, że nacisk inflacyjny wynika przede wszystkim z silnego wzrostu cen regulowanych (gazu i energii elektrycznej) oraz cen żywności i paliw.
Stanowisko RPP oznacza de facto kolejne podwyżki w nadchodzących miesiącach. Pytanie tylko, jak szybko one nastąpią – w lipcu, sierpniu, a może dopiero we wrześniu? Bardzo mało prawdopodobny jest natomiast scenariusz zakładający zakończenie cyklu podwyżek. Oczywiście należy pamiętać, że wszelkie przyszłe zachowania RPP warunkowane są również przez czynniki globalne, na które Rada nie ma żadnego wpływu. Wymienić tu trzeba choćby utrzymującą się wciąż na bardzo wysokim poziomie cenę ropy. Istotna może być także decyzja w sprawie stóp, jaką podejmie Europejski Bank Centralny. Obecnie wiele wskazuje na to, że EBC może je podnieść na lipcowym posiedzeniu.
Tradycyjnie, oprócz ekonomistów i analityków, najbardziej zainteresowane decyzjami RPP są osoby, które zaciągnęły kredyty hipoteczne w złotym. Obecna podwyżka, jako spodziewana, została już uwzględniona w stawce WIBOR i nie wpłynie na wzrost oprocentowania kredytów złotowych. Nie znaczy to jednak, że ich posiadacze mogą spać spokojnie. Już za chwilę rynek uwzględni bowiem w oprocentowaniu kolejne, oczekiwane podwyżki. Dlatego też trzeba zakładać dalszy wzrost rat takich kredytów. W prostym przeliczeniu podwyżka o 25 punktów bazowych przy kredycie w wysokości 300 tys. PLN zwiększa jego ratę o ok. 50 zł. Należy jednak podkreślić, że przy rosnącej inflacji realny wzrost oprocentowania kredytów złotowych jest dużo niższy.