Raport tygodniowy Money Expert.
Sezon na misia
W najbliższą środę, 8 lipca, w Stanach Zjednoczonych nastąpi oficjalne otwarcie sezonu publikacji wyników spółek za II kwartał bieżącego roku. Zainauguruje go jeden z największych producentów aluminium na świecie, czyli koncern Alcoa, wchodzący w skład amerykańskiego indeksu Dow Jones Industrial Average. Zarówno prognozy analityków, jak i zdrowy rozsądek, wyraźnie podpowiadają, że z wynikami w okresie kwiecień-czerwiec było lepiej niż w I kwartale, jednak nadal niewesoło. Mamy zatem do czynienia z typowym sezonem może już nie na niedźwiedzia, ale nadal na misia. Średnia oczekiwań analityków ankietowanych przez agencję Reuters wskazuje, że w II kwartale Alcoa poniosła trzecią już z rzędu kwartalną stratę, tym razem w wysokości 32 centów na akcję wobec 60 centów na akcję w I kwartale.
Z kolei według szacunków S&P i agencji Bloomberg zysk wszystkich spółek wchodzących w skład indeksu S&P 500 spadł w ujęciu rocznym w II kwartale o 34% wobec 60% zniżki w pierwszym kwartale. W sumie zapowiada się spory progres, ale należy jednak pamiętać także o tym, że na rynkach finansowych żadnych pewników nigdy nie ma, a analizy, w podobieństwie do prognoz pogody, sprawdzają się nad wyraz rzadko. I tak dla przykładu. Wyniki 67% spółek z indeksu S&P 500 za I kwartał (także dane Bloomberg) okazały się być lepsze od tych bardzo pesymistycznych spodziewanych przez analityków i miały duży wpływ na najlepsze zachowanie się tego wskaźnika od 11 lat (+15% w II kwartale). Pytanie tylko, czy tym razem sytuacja nie skończy się zupełnie inaczej, choćby np. tylko z racji zbytniego optymizmu analityków?
Ostatni tydzień na świecie
Minionych pięć dni handlu na światowych rynkach finansowych zakończyło się spadkiem cen zarówno akcji, jak i towarów, jednak przyniosło również wzrost wartości dolara oraz amerykańskich i niemieckich obligacji skarbowych. Inwestorzy zmniejszyli swoje zaangażowanie w bardziej ryzykowne aktywa, a zwiększyli swój udział w te charakteryzujące się dużym bezpieczeństwem, zakładając, że światowej gospodarce wyjście na prostą zajmie zapewne o wiele więcej czasu niż dotychczas sądzono i wyceniano na rynkach. W tym przekonaniu utwierdziły ich przede wszystkim czwartkowe, gorsze od oczekiwań, dane z amerykańskiego rynku pracy.
W czerwcu liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym spadła o 467 tys., czyli mocniej niż oczekiwano na rynku (prognozowano zniżkę od 363 tys. do 365 tys.). Informacja o tym, że stopa bezrobocia wzrosła w tym samym miesiącu do 9,5% z 9,4% w maju, a nie tak jak się tego spodziewano do 9,6%, już niczego nie zmieniła, bo i tak znalazła się na najwyższym poziomie od sierpnia 1983 r. Dla rynków ważne były także słowa szefa ECB, który po czwartkowej, zgodnej z oczekiwaniami, decyzji o utrzymaniu stóp procentowych w strefie euro na niezmienionym poziomie, podkreślił, że w porównaniu do I kwartału sytuacja jest nieco lepsza, ale gospodarka Eurolandu jak na razie pozostanie słaba (faza stabilizacji), a odradzać się zacznie dopiero w połowie 2010 r.
Globalny indeks akcyjny MSCI AC World zakończył ostatni tydzień spadkiem o 1,48%, przy czym parkiety w gospodarkach rozwiniętych poszły w dół o 1,76% (MSCI World), a te w gospodarkach wschodzących zanotowały wzrost o 0,58%. W ujęciu regionalnym w Azji i Pacyfiku doszło do 0,83% zniżki (MSCI Asia Pacific), a w Europie i Stanach Zjednoczonych minus ten wyniósł odpowiednio 0,19% (DJ Stoxx 600) oraz 2,45% (S&P 500).
Na rynku surowców sierpniowe kontrakty terminowe na lekką słodką ropę notowane na Nymexie straciły na wartości w ujęciu tygodniowym 3,51%, spadając do 66,73 USD/bar. (dane na koniec czwartkowej sesji, bo w piątek rynki w USA z racji sobotniego święta – Dzień Niepodległości – nie pracowały), choć trzeba tu nadmienić, że jeszcze we wtorek 30 czerwca, na fali (jak się wydaje) końcowej fazy „window dressingu”, ustaliły swój najwyższy poziom od 8 miesięcy tj. 73,38 USD/bar. Wyraźnie lepiej zachowały się natomiast wrześniowe futuresy na miedź handlowane na Comexie, gdyż ich tygodniowa przecena (dane też do czwartku) wyniosła jedynie 0,15%. Także złoto może zaliczyć ostatni tydzień do nieudanych. Kurs XAU/USD zniżkował o 0,86% do 932,00 USD/uncję.
Jeśli chodzi o światowy forex, to w trakcie ostatnich pięciu sesji, wartość „zielonego” wzrosła w stosunku do wszystkich głównych walut (euro, funt, jen, frank), a także względem całego koszyka. Pomiędzy 29 czerwca a 3 lipca kurs EUR/USD zniżkował o 0,52% do 1,3981, a indeks dolarowy wzrósł o 0,63% do 80,382.
Ostatni tydzień w Polsce
Słaba atmosfera na globalnych rynkach zaszkodziła też warszawskiemu parkietowi.
W minionym tygodniu najszerszy wskaźnik GPW, czyli WIG, spadł o 0,52%, na fali słabego zachowania się największych i najbardziej płynnych spółek – indeks WIG20 zniżkował o 1,61% do 1828,27. Obroty na całym rynku były słabe. W poniedziałek i wtorek, czyli w trakcie dwóch ostatnich dni czerwca, wyniosły one odpowiednio 760,58 i 1251,44 miliona złotych. Oznaczało to, że sumaryczne obroty na akcjach na GPW średnio wyniosły w 123 sesjach I półrocza 2009 r. 1,223 miliarda złotych i były nieco mniejsze od tych w całym 2008 r. (1,320 mld PLN) i oczywiście znacznie niższe niż w rekordowym pod wieloma względami całym 2007 r. (1,926 mld PLN). Pierwsze trzy dni nowego miesiąca średnią tę jeszcze zaniżyły, bo w okresie 1-3 lipca obroty na akcjach wyniosły średnio 949,06 miliona złotych.
Pomimo słabego zachowania się rynków giełdowych, notowania naszej waluty wzrosły i to mocno. W ujęciu tygodniowym kurs EUR/PLN spadł o 3,40% do 4,3470, a kurs USD/PLN zniżkował o 2,62% do 3,1094. Złoty zyskiwał jednak tylko i wyłącznie w pierwszej fazie tygodnia, wtedy gdy jeszcze na globalnych rynkach akcji i towarów „dobrze się działo”, a apetyt na ryzyko ze strony inwestorów był spory. Najmocniejszy ruch wzrostowy na naszej walucie nastąpił 1 lipca, więc można też domniemywać, że jedne z pierwszych skrzypiec zagrała tu też sprawa braku pojawienia się do końca czerwca negatywnego efektu feralnych opcji walutowych, co może oznaczać, że w ogromnej mierze ten problem jest już za nami.
Z krajowego rynku napłynęło kilka informacji, ale ich wpływ zarówno na nasze akcje, jak i na złotego był mocno ograniczony. W środę okazało się, że sporządzany dla Polski indeks PMI poszedł w czerwcu w górę do 43,0 z 42,5 w maju, a Ministerstwo Finansów oszacowało roczną inflację za czerwiec na poziomie 3,4% r/r. Z kolei w czwartek szef resortu finansów (Jacek Rostowski) oraz szef doradców premiera (Michał Boni) poinformowali, że rządowi udało się znaleźć 3 miliardy złotych oszczędności koniecznych do spięcia nowelizowanego budżetu na bieżący rok. Niewielkie cięcia zostały poczynione w ministerstwach, ale większość środków pochodzi z rezerw celowych (Fundusz Alimentacyjny oraz Rezerwa Solidarności Społecznej).
Otwarcie nowego tygodnia
Początek nowego tygodnia handlu przyniósł kontynuację zarysowanych w końcówce ostatnich pięciu dni handlu (głównie w czwartek, 2 lipca) tendencji. W pierwszej części poniedziałkowej sesji, w dniu 6 lipca, mocno w dół poszły ceny akcji i surowców, a dolar zyskał na wartości w stosunku do wszystkich głównych walut, za wyłączeniem jena (waluta Japonii ogólnie rosła z racji zamykania transakcji typu carry-trade). Główny powód odejścia inwestorów od bardziej ryzykownych aktywów był ten sam co pod koniec ubiegłego tygodnia, czyli obawy o to, że światowa gospodarka zamiast rosnąć i wychodzić szybko z fazy recesji, co dyskontowano do niedawna na rynkach, popadła w fazę stabilizacji.
Dziś na globalnym rynku akcji, w regionie Azji i Pacyfiku, benchmarkowy indeks MSCI spadł o 0,9%, o godz. 12:50 paneuropejski indeks DJ Stoxx 600 zniżkował aż o 1,75%, a w tym samym czasie kontrakty terminowe na amerykański indeks S&P 500 szły w dół o 0,99%. Z kolei również wtedy na rynku surowców, licząc od czwartkowego zamknięcia, sierpniowe futuresy na ropę i takie same, ale wrześniowe instrumenty pochodne na miedź były przeceniane odpowiednio o 4,30% do 63,86 USD/bar. i 4,01% do 2,2130 USD/funt. Także na rynku walutowym o godz. 12:50 kurs EUR/USD spadał o 0,59% do 1,3898, a indeks dolarowy rósł o 0,40%, do 80,78.
Negatywna atmosfera na świecie bardzo szybko przeniosła się także na polski rynek. W poniedziałek na GPW o godz. 12:50 indeks WIG spadł o 1,04%, a indeks WIG20 szedł w dół o 1,14% do 1807,47 pkt. W tym samym czasie złoty tracił 0,95% do euro (kurs EUR/PLN wzrósł do 4,3881) oraz 1,55% do dolara (kurs USD/PLN zwyżkował do 3,1577).
Doniesienia z rynku
Ubezpieczenia od utraty pracy
W ciągu ostatnich tygodni toczyły się prace nad ustaleniem zasad współpracy w zakresie ubezpieczeń na życie, które Money Expert planuje wprowadzić we współpracy z TU Benefia. Obecnie Towarzystwo Ubezpieczeniowe kalkuluje stawki ubezpieczeń w oparciu o dane dostarczone przez Money Expert.
Celem wprowadzenia do ofert ubezpieczeń jest podniesienie konkurencyjności oferty, która będzie dostępna zarówno dla klientów obecnie zaciągających kredyt mieszkaniowy lub gotówkowy i pragnących jednocześnie zabezpieczyć swoją płynność finansową na wypadek utarty stałego źródła dochodu, jak i tych, którzy już dawno uruchomili swój kredyt, ale dostrzegają potrzebę ubezpieczenia się na wypadek utraty pracy. Oczywiście rozwój oferty podyktowany jest również potrzebą rynku. Dostrzegamy bowiem, że w obecnych czasach klienci poszukują rozwiązań, które zwiększą poczucie bezpieczeństwa finansowego.
Naszym zamiarem jest uatrakcyjnienie także samej oferty ubezpieczeń od utraty pracy, w związku z czym planujemy opracowanie kilku pakietów, w ramach których klienci nabywając jedno ubezpieczenie, zyskają kilka wariantów ochrony łącznie tj. zabezpieczenie płynności oraz hospitalizacja lub zabezpieczenie płynności i ubezpieczenie na życie.
Komentarz sporządzili:
Marek Nienałtowski – główny analityk Money Expert S.A.
Arkadiusz Rembowski – dyrektor ds. rozwoju produktów finansowych Money Expert S.A. – część komentarza „Doniesienia z rynku”.
Źródło: Money Expert