Trudno się więc spodziewać, że takie powody pozwolą odwrócić trend panujący od kilkunastu tygodni. Niemniej jednak warto zwrócić uwagę na charakter tych wypowiedzi. Wskazują one bowiem na powagę sytuacji. Najbardziej charakterystyczna jest wypowiedź minister finansów Francji, która stwierdziła wręcz, że Europa musi opracować wspólny plan chroniący przed skutkami zbyt mocnej pozycji euro względem dolara. Ciekawe jest zatem, jak do tego zagadnienia w komunikacie po czwartkowym posiedzeniu odniesie się EBC.
Inwestorzy zignorowali środowy raport ATP na temat nowych miejsc pracy w USA. Wydaje się, że rynek czeka na piątkowe oficjalne dane z amerykańskiego rynku pracy. Wyniki dużo słabsze od szacowanych mogą osłabić dolara i pomóc europejskiej walucie przełamać istotną barierę, jaką jest 1,42 USD/EUR. W środę eurodolar pozostawał w rejonach 1,4181–1,4190.
Przy braku publikacji istotnych danych makro o polskiej gospodarce wartość złotego pozostaje pod zupełnym wpływem tego, co dzieje się na rynkach światowych. Dlatego też w środę niewiele się wydarzyło, a nieznaczne wahania kursu zmierzały w kierunku wzmocnienia złotego wobec dolara i osłabienia względem euro. Dla inwestorów i analityków istotny był wywiad dla Polskiego Radia, jakiego udzielił członek RPP – prof. Andrzej Sławiński. Potwierdził on wprawdzie, że Rada jest ciągle zaniepokojona wzrostem kosztów pracy w Polsce, ale jednocześnie zauważa działanie czynników utrzymujących inflację na niskim poziomie. Może to sugerować, że przynajmniej część członków RPP nie będzie optowała za szybką, kolejna podwyżką stóp.
