„KNF odnosi się do pomysłów administracyjnego pobudzania akcji kredytowej, które zgłaszali przedstawiciele rządu i NBP (chodziło o przymuszenie banków do większej aktywności). Przypomina, że 80 proc. sektora jest w rękach prywatnych, więc oddziaływanie takich zaleceń byłoby ograniczone. Dodaje jednak, że poprzez wywarcie wpływu na działalność instytucji kontrolowanych przez państwo, można zwiększyć presję konkurencyjną na pozostałe banki. Kreśli przy tym pesymistyczną wizję, zgodnie z którą „za jakiś czas może się okazać, że znaczna część kredytów udzielonych pod taką presją okaże się nietrafiona i wywoła zjawiska kryzysowe”. KNF dodaje, że polityka niskich stóp procentowych może nie odnieść oczekiwanych skutków.”, czytamy w „Parkiecie”.
„Nadzorca krytykuje banki za zbyt liberalną politykę w zakresie udzielania kredytów hipotecznych.„Wydaje się, że w sytuacji ograniczonych środków na rozwój akcji kredytowej, jednym z ostatnich celów powinno być dalsze zwiększanie portfela kredytów mieszkaniowych. Polityka w tym obszarze była główną przyczyną wyczerpania bazy depozytowej, jak też doprowadziła do powstania jednego z głównych obszarów zagrożeń systemowych, wynikających m.in. z bardzo wysokiego udziału kredytów walutowych. Doprowadziła również do skokowego wzrostu cen na rynku nieruchomości” – uważa KNF.”, czytamy dalej.
„Co powinny więc robić banki? Skupić się na pożyczaniu pieniędzy przedsiębiorstwom. Nadzór przypomina, że w tym roku zapadają kredyty dla firm o wartości 92,8 mld zł i jeśli nie uda się ich odnowić, może to mieć negatywny wpływ na całą gospodarkę i de facto przełożyć się na sytuację samych banków.”, pisze dziennik.
Od rozpoczęcia kryzysu banki drastycznie ograniczyły udzielanie kredytów firmom. Wielu przedsiębiorców ma problemy z odnawianiem linii kredytowych, co blokuje dalszy rozwój ich firm. W marcu przyrost kredytów dla przedsiębiorstw był zerowy. Bankowcy skupiają się obecnie na drogich kredytach konsumpcyjnych dla klientów indywidualnych, a kredytowanie działalności firm uważają za zbyt ryzykowne.
Więcej na ten temat w „Parkiecie”.
Na podstawie: Piotr Rutkowski