Na PRNewsie jakiś karciany czas. Tym razem o nowych kartach w portfolio Raiffeisena, jednego z ważniejszych graczy na rynku kredytówek w Polsce. Mimo w sumie małej bazy klientów detalicznych, bankowi udało się sprzedać ponad 173 tysiące kart. Niestety wszystko wskazuje, że jego pozycja będzie ulegać marginalizacji i zapewne szybko wypadnie z pierwszej dziesiątki wydawców.Bank wyraźnie nie ma pomysłu na zwiększenie sprzedaży. Co prawda, podobnie jak Citi, klienci tej instytucji należą raczej do grupy premium, to jednak bankowi coraz trudniej poruszać się na konkurencyjnym rynku. Nowa propozycja kart MasterCard Dookoła Świata wpisują się w ten trend. Nic ciekawego – oferta na otarcie łez dla dotychczasowych posiadaczy kart National Geographic. Nie ma się co spodziewać, że staną się sprzedażowym hitem.
Karta jest droga. Jak jednak widać marketing rządzi i klient może przeczytać takie kwiatki „bardzo niska opłata roczna za użytkowanie karty – tylko 75 zł”. Na całe szczęście składając wniosek np. przez internet można jej uniknąć. Podobnie jest z opłatą za wznowienie – wystarczy obrót w wysokości 12 tysięcy rocznie.
Oprocentowanie kart wynosi aż 22%. Do tego standardowy okres bezodsetkowy – do 54 dni. Limit od 1500 do 25 tysięcy. Za duży plus tych kart należy zaliczyć bezpłatne ubezpieczenie podróżne. Wiele osób bierze te karty (czy raczej poprzedniczki – NG) właśnie ze względu na to ubezpieczenie.
Co poza tym? Posiadacz takiej karty może liczyć na zniżki w programie „Raj Rabatów Raiffeisen”. Poza tym kilka ciekawostek. Widać jednak niestety raczej mało wpływających na sprzedaż.
Po pierwsze 0% odsetek od przeniesionego salda zadłużenia przez 6 pełnych cykli rozliczeniowych i do 130% dotychczasowego limitu dotychczasowej karty. A to wszystko przy 1 wyciąg z konta karty innego banku – to się chwali. Kolejną nowością jest promocja „Karta pełna zysków”. Bank przelewa na rachunek karty 5% od sumy transakcji bezgotówkowych zrealizowanych kartą główną i kartami dodatkowymi w ciągu pierwszych 3 pełnych cykli rozliczeniowych, licząc od daty wydania karty. Co prawda maksymalna kwota jest ograniczona do 300 zł, jednak i tak warte zaznaczenia.
Jak jednak widać – zebranie z rynku ciekawych pomysłów i polane reklamowym sosem nic nie daje i konkurencji idzie znacznie lepiej. Oczywiście zawsze można mówić, że to „puste” karty, że robią mniejsze obroty i tak dalej, ale nie zmienia to faktu, że Raiffeisen w sytuacji dużej konkurencji po prostu sobie nie radzi. Kiedyś mógł bez problemu wybierać i przebierać wśród klientów innych banków. Teraz już tak łatwo nie jest, co przy małej własnej bazie sprawia, że po prostu będzie musiał się zadowolić tym co ma.
Na większe ruchy zapewne przyjdzie czas za jakiś czas, kiedy rynek się wyedukuje, klienci zaczną się na stałe zadłużać na kartach, korzystać z promocji, etc. Wtedy będzie można o coś powalczyć. Teraz mamy stagnację. Zresztą nie tylko w tym banku, bo takich dawnych liderów jest znacznie więcej. No cóż. Nie wykorzystali swoich 5 minut i teraz mogą tylko obserwować jak im rynek ucieka…