Wszelkie kolekcjonerstwo i zbieractwo wypełnione jest nutką tajemniczości i niepewności. Tworzy swój własny nastrój, gdzie podobnie jak na giełdzie bardzo cenny jest dostęp do informacji. Często jest to tylko hobby, ale czy jest to również sposób na skuteczne pomnażanie swoich oszczędności?
Numizmatyka, to przede wszystkim zbieranie monet i banknotów emitowanych przez Narodowy Bank Polski. Prawdą jest to, że kolekcjonować można praktycznie wszystko i po pewnym okresie czasu będzie to dość rzadka rzecz, która nabierze wartości. Jednym z ciekawszych aktywów inwestycyjnych są jednak wspomniane kolekcje monet i banknotów.
Ogromna różnorodność
Banknoty kolekcjonerskie mają swój szczególny charakter, dlatego różnią się od banknotów obiegowych. Wyróżniają się bogatszą symboliką postaci i wydarzeń, kompozycją i szczegółami tematycznymi, a także parametrami technicznymi i graficznymi. Inna jest również forma i liczba zastosowanych zabezpieczeń przed fałszerstwami.
Monety kolekcjonerskie dzielą się na dwa rodzaje:
- monety kolekcjonerskie wykonane z szlachetnego kruszcu, takiego jak złoto, srebro, a czasami nawet platyna,
- monety obiegowe o nominale 2 zł, zwane również Nordic Gold, które wykonane są ze stopu miedzi, aluminium, cynku i cyny.
Oba rodzaje monet upiększane są poprzez dodanie elementów cyrkonii, bursztynu, szkła, drewna, czy nadrukowywanie kolorowych ilustracji i symbolów. Ze względu na szlachetność i wartość materiałów, cena emisyjna różni się od nominału jaki prezentuje dana moneta. Jedynie monety Nordic Gold można nabyć po cenie równej nominałowi, czyli 2 zł, pozostałe najczęściej przybierają nominał 10, 20, 100 i 200 zł.
Zarówno banknoty, jak i monety kolekcjonerskie upamiętniają rocznice historyczne, ważne wydarzenia oraz znane postacie związane zarówno ze światem nauki, sportu, kultury, czy sztuki. Pierwszy banknot kolekcjonerski przedstawiał wizerunek Jana Pawła II w 28. rocznicę wyboru na papieża, który został wprowadzony w obieg w 2006 roku i miał nominał 50 zł. Często ustalone są również serie monet, które ukazują daną rzecz, np. zwierzęta zagrożone wymarciem, polskich malarzy, czy historyczne miasta naszego kraju.
Pieniądz pieniądzu nie równy
Ważnym aspektem kolekcjonowania banknotów i monet okolicznościowych jest fakt, że numizmaty emitowane przez NBP są prawną formą płatności w Polsce. Ich wartość nabywczą określa dany nominał. Jednak zawsze ich cena będzie wyższa, niż nominał i dokonanie zapłaty za jakiś towar zawsze będzie kojarzone ze stratą finansową. Ceny, za które możemy nabyć numizmaty zależą od kruszcu oraz nominału i wahają się od 2 do ponad 2000 zł na rynku pierwotnym. Od 2010 roku NBP utworzył aukcje, dzięki którym przez Internet można licytować i nabywać nowe monety po cenach emisyjnych. Wcześniej natomiast trzeba było stać w danym dniu kilka godzin przed placówkami Narodowego Banku Polskiego, cierpliwie czekać na swoją kolej i mieć nadzieję, że nie wyczerpały się zapasy w banku.
Historyczną już serią w Polsce są „Zwierzęta świata”, które stały się rewelacją na rynku numizmatycznym i zyskały niesamowite zainteresowanie wśród kolekcjonerów. Ich ceny poszły ogromnie do góry. Dla przykładu wyemitowana w 1996 roku, w nakładzie 300.000 sztuk moneta Nordic Gold była warta 2 zł, czyli dokładnie tyle ile wynosiła jej wartość nominalna. Dziś jej cena wynosi powyżej 100 zł na rynku wtórnym, co daje nam w przeciągu 14 lat ponad 4900% zysku z zainwestowanej kwoty.
Długi okres = bezpieczeństwo
Polacy, którzy wzbogacili się i zaspokoili już swoje najpilniejsze potrzeby życiowe, coraz chętniej budują swój portfel kolekcjonerski. Nasuwa się pytanie, czy taki portfel jest ryzykowny i potrzebny? Otóż poniesione ryzyko w horyzoncie długoterminowym jest dość niskie, a stopa zwrotu może być satysfakcjonująca. Nawet nietrafiona inwestycja w numizmat pozostawia po sobie duchowy ślad, jakim jest obcowanie z nim. Dlatego numizmat jest również doskonałą formą prezentu lub wyróżnieniem dla pracownika w przedsiębiorstwie. W okresie krótkoterminowym tendencje mogą się zmieniać, wycena numizmatów na rynku wtórnym zależy bowiem od popytu i podaży w danym momencie i przybiera cykl koniunkturalny. Przy tym horyzoncie inwestycja jest podobna do gry na giełdzie papierów wartościowych. Wszelakie opracowania dowodzą jednak, że korelacja „rynku kolekcjonerskiego” z rynkiem kapitałowym jest zerowa, czyli w ogóle nie występuje. Zainwestowanie części kapitału w numizmaty może więc być znakomitym uzupełnieniem portfela inwestycyjnego i jednocześnie sposobem na dywersyfikację ryzyka, a więc zabezpieczeniem się w razie załamania na rynku papierów wartościowych. Najważniejsze o czym należy pamiętać, to czas, który przy bezpiecznej długofalowej strategii jest relatywnie duży, a więc nie da się tu zarobić szybkich pieniędzy. Często profity z takich inwestycji czerpie się po 5-10 lat. Jednak jeśli nas na to stać, to dlaczego nie zabezpieczyć siebie i najbliższych lub ofiarować komuś oryginalny prezent?
Źródło: IPO.pl