Polska gospodarka jest obecnie poddawana ogromnej presji, mającej destrukcyjny wpływ na jej rozwój. Mimo publikowanych opinii, że Polska pozostanie jednym z niewielu krajów Europy o rosnącym w 2009 r. PKB – prognoza ta obarczona jest coraz większymi wątpliwościami.
Wynika to z tego, że przyczyną obecnego hamowania gospodarczego jest sytuacja zewnętrzna u najważniejszych partnerów handlowych Polski, na którą nie mamy realnego wpływu. Najnowsze prognozy Bundesbanku mówią o 5 proc. recesji w Niemczech, a należy pamiętać, że Niemcy były w 2008 r. odbiorcą aż 26 proc. polskiego eksportu. Załamanie gospodarcze Europy Zachodniej i USA wywiera efekt „podążający” na gospodarkę polską, dusząc wzrost naszego PKB – możliwe, że nawet poniżej zera.
Te przewidywania są wsparte konkretnymi danymi za styczeń 2009. Spadek produkcji o 14,9 proc. rok do roku (12 proc. po uwzględnieniu czynników sezonowych) oraz liczony w euro prawie 20 proc. spadek eksportu – mówią same za siebie. Wyraźnie widać, że mamy do czynienia ze skumulowanym efektem kilku czynników recesyjnych:
– spowolnienia inwestycyjnego i pojawienia się barier popytu w czasie kryzysu,
– skutków niestabilnego kursu walutowego,
– świadomości zagrożeń wynikające z niedomykającego się budżetu państwa,
– niepewność co do daty i warunków wprowadzenia waluty euro.
Konwent BCC postrzega działania na rzecz wzrostu PKB jako jedyną akceptowalną drogę do obronienia się przed skutkami kryzysu i uzyskania niezbędnego finansowania potrzeb rozwojowych kraju, określonych jako wydatki budżetu. Jednocześnie zdecydowanie przeciwstawia się pomysłom zwiększania deficytu budżetowego wiedząc, że obniża to i tak niską wiarygodność kredytową Polski i zmusza do poszukiwania finansowania zewnętrznego na niekorzystnych warunkach. W obecnej sytuacji na rynkach światowych i tak gwałtownie rosną koszty obsługi długu zagranicznego Polski, w wyniku wymuszonej konieczności zwiększania rentowności polskich papierów skarbowych. Koszty te z obecnych 30 mld zł mogą wzrosnąć do ponad 50 mld w 2009 roku tylko z tego jednego powodu. W tej sytuacji dalsze zwiększanie zadłużenia mogłoby nawet doprowadzić do pętli niespłacalnego zadłużenia kraju.
Konwent BCC przeciwstawia się też próbom zwiększania dochodów budżetu metodami fiskalnymi wiedząc z doświadczenia, że powrót do wyższych podatków lub wyższych kosztów pracy zdławi i tak mierną koniunkturę gospodarczą. Takie działania zabiorą z rynku części środków, które mogłyby być użyte na cele inwestycyjne.
Zwiększanie inwestycji jest praktycznym środkiem realizacji postulatu zwiększania PKB. Program inwestycyjny, zwłaszcza w obszarach hasłowo określanych jako „infrastruktura i środowisko” ma szereg pozytywnych skutków wtórnych, takich jak generowanie popytu, zwiększona absorpcja środków unijnych, ochrona miejsc pracy i inne. Realizacja inwestycji wspomaganych środkami unijnymi da też pozytywny efekt stabilizujący i wzmacniający polską walutę w wyniku przyspieszonego napływu tych środków do Polski. W konsekwencji stworzone zostaną warunki utrzymania się złotówki w korytarzu ERM2, a wzmocnienie złotego zmniejszy też koszty obsługi długu zagranicznego.
Działania na rzecz utrzymania wzrostu PKB należy traktować jako element strategii gospodarczej, której rząd do dziś nie uwiarygodnił. Nie są podejmowane żadne kroki legislacyjne zmierzające do zmniejszenia obecnych 3/4 tzw. wydatków sztywnych budżetu, nie widać przyspieszania konkursów, skracania czasu rozpatrywania wniosków i upraszczania procedur związanych ze środkami UE oraz – co ważne – nie ma konkretnego scenariusza wchodzenia do strefy euro, o czym oczywiście nie samemu rządowi przyjdzie decydować.
Wejście do strefy euro ma wpływ również na inwestycje, bowiem obecność w strefie euro oznacza niższe stopy procentowe i mniejsze ryzyko ich gwałtownego podniesienia. Obecnie polscy przedsiębiorcy nie inwestują w oparciu o kredyty zagraniczne, bo boją się ryzyka kursowego.
Zdaniem Konwentu BCC szybkie wejście do strefy euro przestało już być tylko postulatem środowisk gospodarczych, a stało się koniecznością w czasie walki z kryzysem. Nie do przyjęcia są argumenty dzisiejszej opozycji o rzekomych zagrożeniach suwerenności i konieczności odsuwania daty wejścia do czasu zbliżenia się wskaźników rozwoju gospodarczego Polski do średniej europejskiej. Oznaczało by to odłożenie integracji o… 30 lat. W tym kontekście, Konwent z uznaniem, ale i zdziwieniem przyjmuje najnowszy raport Narodowego Banku Polskiego, bowiem niektóre wnioski w nim zawarte i sposób prezentacji kluczowych danych stoją w sprzeczności z zawartością merytoryczną, rodząc podejrzenia manipulacji. Raport przyznaje jednak, że pozytywny bilans wstąpienia do strefy euro sięgnie 7,5% PKB w ciągu 10 lat!
Przykładowo, liczby korzyści wyrażane są w podsumowaniu w procentach PKB, a koszty w miliardach złotych. Pominięto wyliczone w raporcie korzyści gospodarcze z wprowadzenia waluty euro (szacowane wg MF na 24,1-55,6 mld zł rocznie), a przeszacowano rzekome koszty wprowadzenia euro do obiegu (20,4-22,7 mld zł), opierając te liczby na prognozie z 2001 roku, gdy euro nie istniało fizycznie. Dziś te koszty są określane na 2-8 mld zł. Dodatkowo należy zauważyć, że oszczędności w firmach z tytułu eliminacji kosztów transakcyjnych są szacowane na 0,2% PKB, czyli co najmniej 2 mld zł.
Konwent BCC oczekuje od rządu przyjęcia strategii dostosowanej do warunków kryzysu i utrzymania kalendarza jak najszybszego wejścia do strefy euro. Działania te, z samego faktu ich podjęcia, będą miały ogromny, korzystny efekt dla polskiej gospodarki w dobie kryzysu.
dr Wojciech Warski
przewodniczący Konwentu BCC
Źródło: Business Centre Club