Dość jednak powiedzieć, że gdyby oceniać tylko reakcję naszego rynku, na decyzję banku centralnego w Chinach, to wydawałaby się ona znacząco przesadzona. Ale tu nie chodzi niestety o samą reakcję. Od kilku dni hossa w Warszawie wyglądała nieco dziwnie. Mowa o końcówce wczorajszych notowań (nagła fala zakupów akcji banków), wyraźny wzrost obrotów przy kluczowych dla poszczególnych spółek poziomach (66 PLN w przypadku PKN, 111 PLN przy KGHM). Przełamanie tych oporów w trakcie tygodnia dawało wprawdzie nadzieję na niezagrożoną kontynuację hossy, ale te końcowe wzrosty okazały się już pułapką nastawioną na pełne zapału byki. Dziś polała się bycza krew – tytułowa Egri Bikaver zaczerwieniła tabele notowań.
Rynek był dziś słaby jako całość. Spadały akcje firm surowcowych – najbardziej KGHM (6,9 proc.), banków, Telekomunikacji Polskiej. Wszystko to, przy sporych obrotach (1,66 mld PLN na całym rynku akcji).
Inwestorzy o długoterminowym horyzoncie inwestycyjnym nawet taką sesję przyjmą jednak ze spokojem – zyski tylko z kwietnia gwarantują im wyjście z rynku bez strat. Dla nich dopiero spadek WIG20 poniżej 2 950 punktów będzie sygnałem, że oto sytuacja zmienia się diametralnie. Do tego jednak droga daleka (ponad 200 punktów). A nawet całe jej przebycie i tak będzie uznawane tylko za korektę (oczywiście, jeśli spadki zostaną tam powstrzymane). Wskaźniki techniczne wskazują na wykupienie rynku i miejsca na spadek naprawdę jest dużo. Przed inwestorami więc prawdziwa próba nerwów.
Na szerokim rynku liczba spółek taniejących była dziś ponad dwukrotnie wyższa od drożejących. Inwestorzy mogą jednak pokładać nadzieję na zatrzymanie spadków w publikowanych teraz i na początku maja wynikach kwartalnych spółek giełdowych, często połączonych z prognozami na cały rok. Jeśli wyniki okażą się dobre – a jest na to szansa – dzisiejsza sesja może zostać szybko zapomniana.
Na rynku walutowym chiński impuls początkowo osłabił złotego, ale po południu nie ma już po tym śladu. Kurs dolara spadł o 3,09 PLN, euro do 3,87 PLN, a franka szwajcarskiego do 2,45 PLN. Wpływ na to miała wypowiedź szefa banku rezerw federalnych w USA, który powiedział, że Fed może zrobić przerwę w serii podnoszenia stóp procentowych, co osłabiło dolara na świecie – za euro płacono 1,2526 USD.