W poniedziałek WIG20 zyskał 0,5 proc. i ustanowił kolejny rekord notowań. Jak na korektę ostatnich wzrostów, to wynik bardzo dobry. Obroty, które temu towarzyszyły, przekroczyły miliard złotych i jeśli pod tym kątem spojrzeć na rynek, to droga do dalszych zwyżek pozostaje otwarta. Należy jednak zwrócić uwagę, że poniedziałkowy wzrost to zasługa tylko dwóch spółek – KGHM, którego papiery podrożały o 2,9 proc., i świetnej postawy PKN Orlen, który po zniżce na otwarciu zakończył dzień na plusie (1,5 proc.), czemu towarzyszyły wysokie obroty (ponad 260 mln PLN). I na tym dobre informacje się kończą. Inne duże spółki, mające spory wpływ na indeks, prezentowały się już gorzej – znów nie udało się zakończyć sesji na plusie Telekomunikacji Polskiej, o 2,6 proc. staniały też akcje Pekao (przy niewielkich obrotach). Wprawdzie na rynku błyszczał dziś Bioton (plus 12,9 proc.), ale akurat ta spółka ma niewielki wpływ na indeks.
Z kolei na szerokim rynku liczba spółek taniejących dwukrotnie przewyższyła drożejące papiery, stąd też spadek indekus MIDWIG o 1,0 proc. Pytanie o siłę korekty w tym przypadku nadal pozostaje więc otwarte. Jeśli spadek w tym segmencie rynku nie potrwa długo, to wciąż będziemy mieli szansę na kontynuację hossy i to w naprawdę szybkim tempie. Jeśli jednak korekta będzie się przedłużać, to inwestorom mogą zacząć puszczać nerwy. Na samym wzroście notowań PKN i KGHM rynek daleko nie zajedzie.
W poniedziałek najszybciej spadały akcje Elektrimu (minus 21,2 proc.), Lubawy (spadek o 15,3 proc.) i Hygieniki (w dół o 7,3 proc.), a więc tych papierów, które w zeszłym tygodniu dynamicznie zyskiwały na wartości. Uczestnictwo w spekulacyjnych zabawach ma – jak się okazuje – swoją cenę. Nadal mocne są papiery mniejszych firm budowlanych, takich jak rodzina Mostostali, Elektrobudowa czy Rafko. W ich przypadku inwestorzy mogą być w miarę spokojni, bowiem wzrost wartości spółek jest popierany przez informacje o kolejnych podpisywanych kontraktach. Na beczce prochu śpią natomiast akcjonariusze Agory (spadek o 2,3 proc. do najniższego poziomu od dwóch lat) przed zapowiedzianym na przyszły tydzień debiutem nowego ogólnopolskiego dziennika.
Rynek walutowy nie dostarczył w poniedziałek większych emocji. Kursy euro (3,95 PLN), dolara (3,26 PLN) i franka szwajcarskiego (2,51 zł) obniżyły się nieznacznie.