U nas WIG20 zakończył dzień spadkiem o 0,1 proc., a przez cały dzień wahania były bardzo niewielkie (między 3158-3209 pkt). To druga z kolei sesja, w czasie której wyraźnie brakuje inwestorom zdecydowanych poglądów, co do tego w którą stronę podążyć ma rynek. Co ciekawe, choć sama sesja nie należała do emocjonujących, obroty były całkiem przyzwoite i przekroczyły miliard PLN (WIG20), z czego 40 proc. przypadło na KGHM (wzrost o 1,1 proc. po publikacji wyników) i Bioton (spadek o 2,8 proc.). Wyniki podały też Lotos (w dół o 2,3 proc., choć zysk był wyższy od oczekiwań), oraz Pekao (plus 0,3 proc.) i BPH (w dół o 1,5 proc.). Dwa ostatnie wymienione robią ostatnio wszystko, aby inwestorzy zwrócili uwagę na ich sprawozdania finansowe – dziwny to zwyczaj publikowania wyników w samym środku sesji (dziś o godz. 13). Wypada mieć nadzieję, że na podobny pomysł nie wpadną inne spółki giełdowe. O 3,45 proc. poprawiła się wycena PGNiG po publikacji wyników za III kwartał.
Po takiej sesji trudno wysnuć jednoznaczny wniosek. Wiele zależy od przepływu kapitałów, ale ponieważ zagranica nie kwapi się z zakupami (mimo umacniającego się złotego), wygląda na to, że o zyski na GPW może być trudniej w końcówce roku.
Na szerokim rynku wzrosły kursy 93. spółek, spadły 126. MIDWIG wzrósł o 0,9 proc., reszta indeksów spadała. Liderem rynku pozostała Duda, której akcje zyskały 12,6 proc. przy obrotach na poziomie 20 mln PLN.
Złoty dziś wyraźnie się umacniał, zresztą razem z innymi walutami regionu. Korona słowacka była historycznie najmocniejsza wobec euro, również czeska waluta zyskiwała na wartości wobec niższej od oczekiwanej inflacji. U nas dane o inflacji znane będą jutro i mogą mieć wpływ na to jak inwestorzy będą postrzegać przyszłe działania Rady Polityki Pieniężnej. Instytut CASE w opublikowanych dziś prognozach na temat naszej gospodarki przewiduje, że podwyżki stóp w ogóle nie będzie w przyszłym roku, a inflacja nie wzrośnie tak bardzo jak przewiduje to NBP w roku 2008. Rzeczywiście umocnienie złotego widoczne w ostatnich tygodniach może pomóc w tłumieniu inflacji, ale każdy medal ma dwie strony. Mocny złoty ogranicza marże eksporterów, a zarazem ułatwia dostęp importerów do naszego rynku, wypierając z niego rodzimych producentów. Na rozpoczęcie takiego procesu wskazują dzisiejsze dane NBP o deficycie obrotów bieżących. Import kolejny miesiąc rośnie szybciej niż eksport. To jednak będzie miało znaczenie w bardzo odległym terminie. Dziś zaś euro spadło do 3,81 PLN (najniżej od pół roku), frank kosztował poniżej 2,39 PLN, a dolar 2,98 PLN.