Spadek przybrał zaskakująco duże rozmiary – w Europie indeksy oscylowały wokół poziomów z czwartku, BUX nawet zyskał na wartości, sesje w USA rozpoczęły się od niewielkich zniżek.
Załamanie na naszej giełdzie było więc dziś zjawiskiem równie wyjątkowym, co środowe wzrosty. Co ciekawe doszło do niego, pomimo publikacji przed sesją kilku raportów kwartalnych (PKN, Lotos, PKO BP), które przekroczyły oczekiwania rynkowe. Mimo to zabrakło chętnych do kupna akcji, przez co zniecierpliwieni inwestorzy zaczęli sprzedawać akcje – zniżki trwały w zasadzie przez cały dzień i przez ten czas nie było widać chętnych do odebrania przecenionych papierów.
Obroty były całkiem wysokie – 975 mln PLN (WIG20) to prawie dwa razy więcej niż wczoraj.
Mocno ucierpiały akcje Telekomunikacji (w dół o 5,2 proc.), BZ WBK (6,2 proc.), Pekao (4,1 proc.), PKO BP (3,1 proc.) oraz Prokomu (5,5 proc.). Zwłaszcza słabość sektora bankowego jest zastanawiająca w obliczu dobrych wyników banków i perspektywy ich dalszej poprawy.
Na szerokim rynku na jedną drożejącą spółkę przypadły dwie taniejące (średnio o 2,2 proc.), ale po raz kolejny najbardziej odporne na zawirowania okazują się papiery małych i średnich firm – MIDWIG stracił 0,6 proc., a WIRR
0,8 proc. Obydwa indeksy mają jednak pozytywny bilans tygodniowy. Dziś inwestorzy najbardziej premiowali akcje Polimeksu, który od września wejdzie w skład WIG20, a przed sesją opublikował dobry raport kwartalny. Jego akcje podrożały o 11,7 proc.
Na rynku walutowym wydarzeniem dnia była publikacja danych o bilansie płatniczym przez NBP. Nieoczekiwanie okazało się, że Polska miała w czerwcu nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących, a eksport rośnie (16 proc.) wciąż szybciej niż import (13,8 proc.), co jest potwierdzeniem dobrze rokującej koniunktury gospodarczej. Złoty nieznacznie się umocnił
– dolar staniał do 3,025 PLN, euro do 3,86 PLN, a frank szwajcarski do 2,445 PLN.