WIG20 zyskał na koniec dnia 1,6 proc., choć rano spadał o prawie 1 proc. Wzrosła także wartość transakcji – do prawie 800 mln PLN (tylko WIG20) – mocno uwiarygodniając ruch wzrostowy. Wprawdzie w trakcie dnia ceny miedzi wzrosły, co pozwoliło na lepsze zachowanie kursu KGHM (z minus 3 proc. rano do plus 0,4 proc. na koniec dnia), ale już ceny ropy nadal spadały, tymczasem PKN zyskał 1,8 proc., a Lotos 0,6 proc. Wprawdzie obie spółki mogą działać przy nawet zwiększonych marżach rafineryjnych (ceny paliw na stacjach spadają znacznie wolniej niż ceny ropy), jednak ten optymizm i tak jest zastanawiający. Indeks ciągnęły jednak w górę przede wszystkim akcje banków – Pekao SA podrożało o 3,6 proc., a PKO BP o 1,3 proc. BPH zdrożał nawet o 4,6 proc., a w sektorze bankowym płynność była wyższa niż w ostatnich dniach. Ten nagły przypływ optymizmu widoczny był nie tylko u nas – węgierski BUX zyskał dziś 1,8 proc., zyskiwały także indeksy na zachodnich parkietach (ok. 0,5 proc.). Być może więc obserwujemy mały napływ kapitału zagranicznego (sugeruje to także umacniający się – bez żadnych specjalnych przyczyn – złoty).
Na szerokim rynku drożały akcje 121 spółek, taniały 91. W efekcie MIDWIG zyskał 0,2 proc. (nowy rekord), WIRR 1,0 proc., a DWS-MS 0,8 proc. (nowy rekord). Mniejsze spółki od dłuższego czasu zachowują się lepiej niż blue chips, jednak sam fakt, że zainteresowanie nimi nie słabnie nawet w obliczu wzrostu spółek z WIG20 ma bardzo pozytywną wymowę. Nie znaczy to jednak, że wszystkie spółki mogą liczyć na przychylność inwestorów. Tabelę zamykają akcje takich firm jak Hutmen (minus 8,5 proc.), Skotan (7,2 proc.) czy Hygienika (5 proc.), a więc tych, które w ostatnim czasie sporo zyskały na wartości. Hutmen skorygował wprawdzie swoją roczną prognozę zysków o 57 proc. w górę, ale chyba właśnie na ten moment czekali inwestorzy z realizacją zysków.
Złoty umocnił się dziś wyraźnie, lecz trudno podać przyczynę takiego zachowania inwestorów. Wprawdzie od dawna ignorują oni zamieszanie na naszej scenie politycznej, ale powodów do kupna waluty nie dały także dzisiejsze dane NBP o zaskakującym wzroście deficytu na rachunku obrotów bieżących (eksport zmniejszył dynamikę, skokowo wzrósł za to import). Dolar staniał do 3,13 PLN, frank do 2,51 PLN, a euro do 3,97 PLN.