„Zdaniem Mateusza Ostrowskiego, analityka Open Finance, można przypuszczać, że to już szczyt możliwości i dużo wyżej oprocentowanych lokat już nie zobaczymy. Te z oprocentowaniem 7 proc. i tak mocno przewyższają rynkowe stopy procentowe. Aktualnie roczna stopa WIBID (stopa procentowa, jaką banki zapłacą za środki przyjęte w depozyt od innych banków) jest na poziomie 6 proc., a to oznacza, że uwzględnia ona wszystkie prognozowane przez większość ekonomistów podwyżki stóp przez Radę Polityki Pieniężnej. Trudno się więc spodziewać, by osiągnęła ona dużo wyższy poziom, a tym samym pole do jeszcze wyższego oprocentowania lokat robi się ograniczone. Oczywiście można się spodziewać, że pojawią się promocyjne stawki.”, czytamy w „Gazecie Prawnej”.
„Dużo niższe oprocentowanie niż mniejsi konkurenci oferują duże banki. W PKO BP najwyższe proponowane odsetki to 4,05 proc., a w Pekao 3,50 proc. Przy takich stawkach zyski z lokat zjada inflacja. – Faktycznie ci, którzy rok temu założyli lokatę z wysokim jak na ten czas oprocentowaniem w granicach 4 proc., realnie mogli ponieść stratę. Teraz jednak sytuacja jest dużo lepsza, bo średnia prognoz inflacyjnych na koniec tego roku to 3,3 proc. Zarabiając więc przez rok 7 proc. i licząc się z taką inflacją, po 12 miesiącach realnie zarobimy ponad 3,5 proc. – dodaje Mateusz Ostrowski.”, czytamy dalej.
W ubiegłym roku Rada Polityki Pieniężnej czterokrotnie podwyższyła stopy procentowe. Obecnie stopa podstawowa wynosi 5 proc. Rosnące stopy procentowe sprawiają, że banki podnoszą oprocentowanie depozytów. Rosną jednak także koszty kredytów.
Więcej na ten temat w „Gazecie Prawnej”.