30 proc. Polaków deklaruje posiadanie indywidualnego ubezpieczenia na życie. Niecałe 40 proc. przyznaje, że korzysta z ubezpieczenia grupowego oferowanego za pośrednictwem zakładu pracy. Z najnowszego badania Prudential Family Index wynika, że jedną z ważniejszych przeszkód w ubezpieczaniu się Polaków są mity i obawy często niemające realnych podstaw.
Rośnie świadomość ubezpieczenia Polaków
38 proc. Polaków biorących udział w badaniu przyznało, że korzysta z grupowych ubezpieczeń na życie oferowanych przez pracodawcę. Do samodzielnego posiadania takiej formy zabezpieczenia przyszłości przyznaje się 30 proc. ankietowanych, a wspólnie z małżonkiem lub partnerem – 19 proc. Według danych Komisji Nadzoru Finansowego (KNF)¹ na koniec trzeciego kwartału 2022 roku indywidualne ubezpieczenia na życie miało 42 proc. Polaków (9,6 mln) w wieku 18-65 lat, a 50 proc. (11,5 mln) korzystało z ubezpieczeń grupowych. Nieznaczne różnice z wynikami badania Prudential Family Index mogą wynikać z podwójnej – indywidualnej i grupowej ochrony części osób oraz z… zapomnienia o ubezpieczeniu wspólnie z partnerem.
Mimo tak pozornie dużej popularności ubezpieczeń na życie ciągle mamy wiele obaw i przesądów z nimi związanych. Jednak czy są zasadne? Oto TOP 5 z nich według osób, które nie mają ubezpieczenia indywidualnego, uszeregowane od najmniej do najbardziej istotnych:
Mit numer 5: Ubezpieczenie na życie jest tylko „od śmierci”
Z tym stwierdzeniem zgadza się co piąty (18 proc.) ankietowany.
Najnowsze badania przeprowadzone przez Prudential wskazują, że Polacy myślą o ubezpieczeniach na życie przede wszystkim jako ubezpieczeniach „od śmierci”, czyli wypłacie środków dla najbliższych po ich odejściu. To mit. Jedną z wielu korzyści wynikających z ubezpieczenia na życie są zawierane umowy dodatkowe, które na przykład gwarantują wsparcie finansowe w trudnych sytuacjach życiowych – na przykład w przypadku ciężkiej choroby, pobytu w szpitalu czy utracie możliwości pracy zawodowej. Dodatkowo ubezpieczenia na życie można połączyć z oszczędzaniem na emeryturę lub inny wymarzony cel.
Mit numer 4: Ubezpieczenia są skomplikowane
Tak uważa 45 proc. udzielających odpowiedzi w badaniu Prudential.
Sytuacja jest jak z samochodem – nie musimy być inżynierami maszyn lądowych lub kwalifikowanymi materiałoznawcami, żeby bezpiecznie i z przyjemnością jeździć po drogach. Funkcję tłumacza i przewodnika przejmuje konsultant Prudential, którego zadaniem jest poznanie potrzeb klienta, a wręcz pomoc w uświadomieniu ich sobie (na przykład ile może potrzebować w na emeryturze lub w przypadku poważnej choroby), a potem wsparcie w wyborze i dostosowaniu produktu do tych indywidualnych potrzeb. Warto podkreślić, że odpowiedzialny ubezpieczyciel dokłada wszelkich starań, żeby i ten trudny język stawał się coraz bardziej przystępny.
Mit numer 3: Myślenie, że mam jeszcze czas na ubezpieczenia
Tak ciągle uważa połowa respondentów – głównie ludzie młodsi, kobiety oraz osoby z wykształceniem średnim.
Im wcześniej zaczniemy się ubezpieczać i łączyć to z oszczędzaniem na przykład na emeryturę, tym więcej zgromadzimy pieniędzy i będziemy mieli bardziej przyjemną jesień życia. Dodatkowo, środki przypisane do naszej umowy „pracują” i zwiększają wartość oszczędności. To oznacza, że po określonym czasie kwota, którą dysponujemy, jest znacznie wyższa niż wpłacona suma! Do tego złe i nieprzewidywane zdarzenia mają to do siebie, że dzieją się wtedy, kiedy najmniej się ich spodziewamy, a często ich skutki i koszty mogą przewyższać nasze obecne możliwości. Warto pamiętać, że ubezpieczenia są przydatne, gdy w życiu dzieją się złe rzeczy². Dlatego nie warto zostawiać decyzji o ubezpieczeniach na później!
Mit numer 2: Czy oni mi sprzedają to, czego potrzebuję?
To zdanie wybrało 54 proc. ankietowanych.
Ze wskazanych mitów wynika, że Polacy, uważając, że ubezpieczenia są skomplikowane, obawiają się spotkania z konsultantem, tego, że sprzeda im nie to, czego potrzebują. A to z kolei oznacza, że rola konsultanta – przewodnika po świecie ubezpieczeń na życie jest niezbędna! Na podstawie jasno określonych, bardzo szczegółowych kryteriów przedstawiciel Prudential dokonuje analizy potrzeb i obaw dla każdego z klientów. Opierając się na wynikach tegoż wywiadu, proponuje rozwiązanie indywidualnie uszyte na miarę naszych oczekiwań oraz możliwości. Nie ma więc sytuacji, w której niczym nieuczciwy sprzedawca zmusza nas do zakupu produktów, na których zarobi on sam, a my poniesiemy wyłącznie koszty, niewiele lub nic nie zyskując. Co więcej, w wielu sytuacjach taka rozmowa z konsultantem Prudential może pomóc otworzyć nam oczy i uzmysłowić faktyczne potrzeby.
Mit numer 1: Praca o mnie tak dba, że aż ubezpiecza
To zdanie podziela 55 proc. ankietowanych, niezależnie od płci i miejsca zamieszkania.
„Mam ubezpieczenie w pracy” – taka postawa jest godna pochwały. Oznacza, że rozpoczęliśmy naszą przygodę z ubezpieczeniami i mamy coraz większą świadomość ich znaczenia. Co do stwierdzenia, że „są wystarczające”, to nie będziemy tego pewni, dopóki nie poznamy zakresu i możliwości innych ubezpieczeń. Porównajmy je i zastanówmy się poważniej nad swoimi planami w perspektywie 5, 10, a nawet 20 lat. Jeżeli dalej z ręką na sercu będziemy przekonani, że nasze ubezpieczenie grupowe nam wystarcza, to pamiętajmy, że taka forma ubezpieczenia jest dostosowana do potrzeb wielu osób i dość ogólna. Dotyczy to również kwot składek i wypłat – są zwykle niższe od indywidualnych. Jeżeli okaże się, że nasze potrzeby są większe – umówmy się na spotkanie z konsultantem, przedstawmy mu nasze oczekiwania i zapoznajmy się z ofertą dopasowaną do indywidualnych potrzeb. Taka rozmowa to tylko niecała godzina, która może przesądzić o naszej finansowej przyszłości.
Więcej wiedzy to lepsza decyzja
– Z badań wynika, że wciąż wiele osób nie traktuje ubezpieczeń na życie jako kwestii priorytetowej – odpowiedzi typu „nie mam zdania”, „jestem zbyt młody, aby o tym myśleć”, „mój pracodawca o to zadbał” świadczą o tym, że sporo z nas uważa, że ryzyko utraty życia lub zdolności do zarabiania lub poważnej choroby ich nie dotyczy. Można tu wspomnieć, że często małżonkowie mają bardzo zróżnicowane wynagrodzenia, na przykład w przypadku żony, która jest informatyczką, a mąż nauczycielem. Strata pracy, a więc utrata dużej części dochodu w gospodarstwie domowym, staje się więc zasadniczym problemem, który wpływa na poziom i styl życia. Ubezpieczenie na życie jest więc swoistym „kołem ratunkowym”, potrzebnym w trudnych chwilach – mówi prof. Jacek Tomkiewicz, dziekan Kolegium Finansów i Ekonomii Akademii Leona Koźmińskiego.
Z „Mapy Ryzyka Polaków” opracowanej przez PIU³ wynika, że główne obawy Polaków mogą być ubezpieczone, a 83 proc. z nich uważa, że ubezpieczenia są przydatne, gdy w życiu dzieją się złe rzeczy. Lepiej ubezpieczyć się i nie musieć zdobywać tej wiedzy na własnych niepowodzeniach.
– Doskonale zdajemy sobie sprawę, że tematyka ubezpieczeniowa jest na pierwszy rzut oka skomplikowana. Celowo szkolimy naszych konsultantów w taki sposób, aby przekładali tematykę ubezpieczeniową na prosty język i pomogli klientom zastanowić się nad swoimi oczekiwaniami co do przyszłości oraz określić swoje zapotrzebowanie względem ubezpieczeń. Dbamy o to, aby podchodzić do każdej osoby w sposób indywidualny i doradzać najlepsze w jego sytuacji rozwiązania – biorąc pod uwagę zarówno jego obecne możliwości, jak i potrzeby w przyszłości. Decyzję co do ubezpieczenia na życie zawsze podejmuje Klient. Jeżeli ma odpowiednią wiedzę, to ta decyzja będzie dla niego bardziej korzystna – podkreśla Sławek Bełz, dyrektor sprzedaży agencyjnej Prudential w Polsce, towarzystwa ubezpieczeniowego oferującego ubezpieczenia pod marką Pru.
Źródło: Pru