Firma, które specjalizują się w pośrednictwie przy odzyskiwaniu odszkodowania od ubezpieczycieli jest w Polsce około 300. Ta część rynku przeżywała w ostatnich latach prawdziwy rozkwit. Niestety, w ślad za kolejnymi kancelariami odszkodowawczymi przyszły nowe, stosowane przez nie sztuczki. W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” 25 porad jak nie paść ofiarą „łowców nieszczęść”.
„Umowy z kancelarią odszkodowawczą nie podpisuj od ręki. A na pewno nie w szpitalu lub tuż po wypadku. Nie ulegaj presji wywieranej przez agenta. Pośpiech jest jego sprzymierzeńcem, a twoim wrogiem”, radzi już w pierwszych słowach Autorka.
I dodaje: „jeżeli sprawa trafiła do sądu, a ten wydał prawomocny wyrok, masz 12 lat na wystąpienie z roszczeniami. W innych przypadkach – 3 lata. Potem następuje przedawnienie.”
Dzisiejszy artykuł to kontynuacja wątku dotyczącego kancelarii odszkodowawczych, jaki kilka tygodni temu podjął dziennik. Dziennikarka „Gazety Wyborczej” podszywając się pod kandydatkę do pracy w kancelarii odszkodowawczych, wzięła udział w szkoleniach organizowanych przez kilka z takich firm. Stosowane przez nie zasady okazały się wysoce nieetyczne.
Więcej informacji w dzisiejszym wydaniu „Gazety Wyborczej”, w artykule Małgorzaty Kolińskiej-Dąbrowskiej zatytułowanym „Prawne sztuczki łowców nieszczęść”, s. 26.
mw
Informacji na temat ubezpieczeń szukaj w sekcji Ubezpieczenia Portalu Bankier.pl