„Mieszkanka Kędzierzyna-Koźla postanowiła wpłacić na swoje konto w banku 180 złotych. Niby nic nadzwyczajnego. A jednak. Kasjerka nie przyjęła od niej pieniędzy. W drugim banku było to samo. Udała się więc do trzeciego. Znowu porażka. O co chodziło? Otóż cała suma była w 10- i 20-groszówkach, zresztą pieczołowicie posegregowanych.” donosi dziennik.
Pracownicy banków czasem odmawiają przyjęcia bilonu lub uszkodzonych banknotów. Jeśli chodzi o bilon, to najlepiej udać się do oddziału banku, który ma liczarkę do tego typu pieniędzy. W przypadku zniszczonego banknotu, prośba klienta również może nie zostać spełniona i wtedy najlepiej udać się bezpośrednio do oddziału okręgowego NBP.
Więcej w „Rzeczpospolitej” w artykule „Grosz dla banku groszowi niewart”.