„- Sytuacja, w której nowi wiceprezesi tak długo nie są powoływani, jest szkodliwa dla banku centralnego. Szczególnie w obecnej sytuacji na rynkach międzynarodowych, bo do głównych zadań wiceprezesów należy zarządzanie rezerwami walutowymi i dbanie o stabilność finansową” – mówi „Gazecie” prezes NBP Sławomir Skrzypek.
„W styczniu jego dwaj wiceprezesi Krzysztof Rybiński i Jerzy Pruski zrezygnowali ze stanowiska. Pruski publicznie oskarżył przy tym prezesa o marginalizowanie roli wiceprezesów i łamanie ustawy o NBP. Na następców Skrzypek wybrał Piotra Wiesiołka i Witolda Kozińskiego. Uzgodnił te kandydatury z prezydentem. Jednak by mógł on powołać nowych zastępców, potrzebny jest też podpis premiera.”, informuje dziennik.
„Pytania o podpis Donalda Tuska rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka ucina stwierdzeniem ‚poinformujemy, jak premier podpisze nominacje’. Nie wyjaśnia też, dlaczego premier zdecydował się podpisać odwołania, nie podpisując nominacji.”, podaje gazeta.
Rezygnacja Jerzego Pruskiego ze stanowiska wiceprezesa NBP doprowadziła do sporu prezesa banku centralnego z członkami Rady Polityki Pieniężnej. Część członków Rady uznało, że marginalizując funkcje wiceprezesów Sławomir Skrzypek naruszył ustawę o NBP. Prezes banku uważa natomiast, że miał prawo dowolnie rozdzielać zadania członkom zarządu.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”.