W ubiegłym tygodniu „Gazeta” ujawniła, że pod rządami prezesa Netzla w PZU zatrudniano na dyrektorskich stanowiskach ludzi bez kompetencji. „Mimo to Netzel dał im pensje zdecydowanie większe, niż mieli ich poprzednicy. Dyrektorzy w spółce dostawali średnio o 7 tys. zł więcej miesięcznie niż ich koledzy w innych firmach, a ich zastępcy – o 3 tys. więcej. Swoim zaufanym Netzel dawał służbowe mieszkania i samochody (jedna z dyrektorek miała do dyspozycji nawet dwa auta). W ciągu kilkunastu miesięcy b. prezes wypłacił najbliższym współpracownikom 900 tys. zł nagród specjalnych. Pod rządami Netzla kontrolowane przez skarb PZU dawało też zarobić znajomym dyrektorów […].”, pisze „Gazeta”.
Zdaniem rozmówców „Gazety” z resortu skarbu rada nadzorcza powinna dokładnie przeanalizować wyniki audytu i zastanowić się, czy skierować w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Jednak minister skarbu nie chce wypowiadać się w tej sprawie.
„- Wygląda na to, że źle się działo w PZU pod rządami prezesa Netzla” – ocenia Andrzej Nartowski, prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów promującego zasady ładu korporacyjnego w spółkach. „- Ale trudno dziwić się, że Netzel zatrudniał niekompetentnych ludzi, skoro sam był niekompetentny. Opisane w ‚Gazecie’ wyniki audytu świadczą, że mógł działać na szkodę spółki. Rada powinna wnioskować do walnego zgromadzenia, żeby wystąpiło przeciwko Netzlowi na drogę sądową o naprawienie szkody” – uważa Nartowski.
Jaromir Netzel został powołany na stanowisko prezesa zarządu Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń w czerwcu 2006 r. W grudniu 2006 uzyskał akceptację Komisji Nadzoru Finansowego. Wywołało to sprzeciw partii opozycyjnych z uwagi na jego niejasne związki z firmami Drob-kartel i Management Finance Company. Ze stanowiska został odwołany w sierpniu ubiegłego roku w związku z podejrzeniami o utrudnianie śledztwa o przeciek w sprawie afery gruntowej.
Więcej informacji w „Gazecie Wyborczej”.