Kto powinien zostać prezesem PKO BP? To pytanie, na które nie potrafiono odnaleźć odpowiedzi przez ostatnie kilka miesięcy. Wydaje się jednak, że ten czas niepewności zbliża się ku końcowi. Dużo naszym zdaniem wskazuje, że prezesem zostanie pełniący obecnie jego obowiązki Rafał Juszczak. Trzeba przyznać, że dość nieoczekiwanie.Do tej pory rada nadzorcza banku zorganizowała trzy konkursy na stanowisko prezesa. Wszystkie „nie wyszły”, bo miały otwartą formułę i zgłaszały się tam osoby, którym formalnie nie można było nic zarzucić – były doskonale przygotowane do pełnienia tak eksponowanego stanowiska. W ostateczności wygrała z nimi polityka. Prawdopodobnie to również ona zadecyduje, że wygra Juszczak. Cynicznie można stwierdzić, że jest „mniejszym złem” dla obecnie rządzących. Cynizm zostawmy jednak polityce.
Obecny konkurs został tak skonstruowany, że powinien zakończyć się wybraniem nowego prezesa. Jednym słowem w IV RP trzeba liczyć, że do czterech razy sztuka. Konkurs jest zamknięty, to znaczy, że sama rada wskazuje kandydatów, którzy mogą ubiegać się o prezesurę, po drugie w warunkach nie ma już stwierdzenia, że rada zastrzega sobie możliwość zakończenia postępowania bez wyłonienia kandydata na prezesa lub wiceprezesa. Najlepsze jest jednak w tym to, że politycy tak się zakręcili w swoich grach, że prezesem może zostać człowiek, który do tej pory nie był przez nikogo poważnie brany na to stanowisko. Można zatem powiedzieć że przypadkiem, p.o. prezesa, a naszym zdaniem i prezesem, zostanie młody manager z zupełnie już innego pokolenia bankowców.
PiS nie wziął pod uwagę, że bankowość rządzi się własnymi prawami. Może tak jak gdzie indziej łatwo odwołać prezesa, jednak z powołaniem nowego są już problemy – liczą się nie mocne plecy, a przygotowanie do zawodu. Dba o to KNB, która ma ściśle określone wymogi kto może, a kto nie zostać prezesem. Biorąc pod uwagę jakie były problemy przy powoływaniu prezesa PZU, głosowanie w KNB byłoby zbyt prestiżową porażką – i nie zmienia tego fakt, że zabrakłoby dotychczasowego prezesa GINBu. Co w takiej sytuacji robić, skoro wszyscy z dużym doświadczeniem są emanacją III RP? Naszym zdaniem będzie to oznaczało, że może wygrać Juszczak.
Wróżkami oczywiście nie jesteśmy, ale dużo za tym przemawia. Jego pozycja była mocna już w momencie, kiedy był tam obecny prezes NBP. Potem tylko rosła, czego dowodem jest obecny Zarząd PKO BP, ze wskazaniem na R. Działaka i S. Świątkowskiego. Raczej nie przypadek, że są to ludzie, których Juszczak zna z pracy w Handlowym. Więcej. Z naszego nasłuchu wynika, że zaczęły się do PKO BP duże transfery z Citibanku. Ponoć lada chwila przejdzie stamtąd do PKO BP ok. 10 osób. Podpisane są już „listy intencyjne”. I tak się nam wydaje, że Citi będzie miał na przykład problem z kartami za chwilę… Zobaczymy.
Rewolucja trwa też wewnątrz banku, w strukturze organizacyjnej. Jeśli dodać do tego ostatnie wypowiedzi Juszczaka na temat strategii banku, to można stwierdzić, że mógł już zostać nieoficjalnie namaszczony. Ewentualnie trwają dyskusje nad powołaniem wiceprezesów, bo przecież ktoś musi „kontrolować” jego działania. Wydaje się jednak, że to bardzo niska cena. Nieoczekiwanie bowiem bank ma ogromną szansę na kolejną, radykalną zmianę swojej pozycji. PiS widząc, że raczej dużych szans na obsadzenie banku swoimi ludźmi nie ma, wybrał wyjście, które może bankowi wyjść tylko na dobre. Teraz tylko pozostaje pytanie, czy nowy prezes, kimkolwiek nim zostanie, będzie w stanie oprzeć się nierealnym pomysłom rzucanym z prawej sceny politycznej. Juszczak już się wypowiadał na temat możliwości współpracy z Pocztą, a nawet Bankami Spółdzielczymi. To co powiedział, to miód na uszy zwolenników budowania narodowej grupy finansowej. Na całe szczęście jednym tchem zastrzegł równocześnie, że takie działania mogą się odbyć za pieniądze PKO BP, ale tylko, jeśli będzie się to bankowi opłacało.
Zniknięcie dwóch literek przed funkcją Juszczaka wyjaśniłoby bardzo wiele. Najciekawsze, że jest to chyba najlepsza kandydatura na obecną chwilę. Oczywiście można gdybać, ale trzeba być też realistą. Wancer, Lachowski, Czarnecki. To ikony rynku. Jednak PKO BP jest szczególną instytucją, dlatego wpuszczenie zupełnie świeżej krwi może okazać się ożywcze dla całego sektora, nie tylko dla tego banku.
PKO BP dysponując taką bazą klientów, a do tego cichym „wsparciem” rządu (wystarczy sugestia, że rachunki należy prowadzić w bankach, w których duży udział ma Skarb Państwa), może rzeczywiście szybko zacząć walczyć o pozycję utraconą na rzecz Pekao SA. Być może dlatego do tej pory nie było decyzji co do fuzji tej instytucji z BPH – do czasu, aż wyłonią się władze największego banku.
Strategię PKO BP już ma. Narzędzia, w postaci nowego systemu informatycznego będzie miał lada chwila. Brakowało tylko ludzi – a ci jak widać już są lub zaraz tam będą. Jednym słowem można iść do przodu. Jedynym znakiem zapytania pozostaje, czy nowa ekipa nie będzie chciała od razu robić zbyt dużych rewolucji. Tutaj może brakować doświadczenia w zarządzaniu, które mają inni bankowcy na rynku. Wdrażanie nowego systemu, zwolnienia w oddziałach. Wizje, strategia, planowanie to jedno. Realizacja to drugie. Możliwe, że za chwilę nastąpi zderzenie różnych kultur organizacyjnych. Mając władzę, nowi managerowie mogą chcieć zmieniać pewne rzeczy szybko, na siłę, by ożywić bank i wyczyścić biurokratyczne złogi. Historia uczy, że przy takich kolosach opór materii może być zbyt duży, by to zdało egzamin. Należy zatem mieć nadzieję, że nowy zarząd (kimkolwiek będzie prezes), znajdzie na to złoty środek. Może dlatego tak podkreślano potrzebę znalezienia dobrego HRowca do zarządu?
P.S. A tak swoją drogą. PKO BP ze swoją pozycją i bazą klientów i z procedurami i sposobem sprzedaży Citibanku. I to zarówno w korporacjach jak i detalu. Jeszcze niedawno brzmiałoby to jak bajka o żelaznym wilku. Życie potrafi jednak zaskakiwać! Zwłaszcza, że Juszczak ma szansę zostać na stanowisku nawet po zmianie rządu. Jeśli będzie miał wyniki, głupio będzie go zmieniać nowej władzy. A nawet jeśli – z takim doświadczeniem weźmie go każda instytucja. Tak samo jak innych członków zarządu banku.