Analitycy są zgodni co do tego, że cięcie nastąpi. Pytanie tylko, czy RPP zdecyduje się na ostrożną obniżkę – o 0,25 pkt proc., czy od razu zetnie stopy o 0,5 pkt proc. – do poziomu 3,5 proc.
– Za obniżkami stóp przemawia przede wszystkim pogarszająca się sytuacja gospodarcza naszego kraju. Spada produkcja przemysłowa i zatrudnienie – mówi Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING BSK. – Sytuacja wokół złotego przynajmniej na chwilę się ustabilizowała i decyzja RPP nie powinna mieć większego wpływu na spadek wartości polskiej waluty. I nawet jeżeli na najbliższym posiedzeniu RPP obetnie stopy ostrożniej o 0,25 pkt proc., to jeszcze w tym półroczu spadną one o kolejną „ćwiartkę” do 3,50 proc. – uważa ekonomista. A to oznacza, że już niedługo będziemy mieli najniższe stopy w historii.
Krzysztof Wołowicz, analityk makroekonomiczny z banku BPS jest zdania, że rada nie zawaha się przed cięciami nawet, jeżeli dane pokazują, że w ostatnich miesiącach inflacja lekko zaczęła rosnąć. – Wzrost cen cały czas jest pod kontrolą. Do tego większe znaczenie dla RPP będzie miało teraz spowolnienie gospodarcze – podkreśla Krzysztof Wołowicz.
Niskie stopy, niższa rata
Prognoza dotycząca obniżek stóp procentowych w Polsce to dobra informacja dla osób spłacających kredyty hipoteczne w złotych, jak i tych, które dopiero zamierzają zaciągnąć nowe zobowiązania.
Jak pokazuje symulacja przygotowana dla „Polski” przez porównywarkę finansową Comperia.pl, różnica w wysokości raty pomiędzy nowym kredytem złotowym a frankowym po obniżce stóp wyniesie zaledwie około 150 zł na korzyść szwajcarskiej waluty. Jednak tylko pod warunkiem, że marża dla franka nie przekracza 3,5 proc., a taka obecnie proponowana jest tylko najlepszym klientom.
Dla pozostałych marża w większości banków wynosi obecnie ok. 5 proc., a to już powoduje, że za kilka tygodni rata zadłużenia w złotych będzie równa lub niższa od płaconej we frankach.
– Taka sytuacja wyraźnie pokazuje, że w tej chwili o wiele bezpieczniej jest wziąć kredyt w polskiej walucie – podkreśla Karol Wilczko, analityk portalu Comperia.pl.
ERM2 nie pomoże
Tłumaczy, że obok raty kredytu ogromne znaczenie ma również samo jego saldo. Jeżeli klient weźmie teraz kredyt we franku przy słabszym złotym, może rzecz jasna zyskać, gdy polska waluta się umocni i saldo kredytu spadnie. Problem pojawi się jednak, gdy przy słabym złotym wejdziemy do strefy ERM2.
Ograniczenie wahań kursowych spowoduje bowiem, że klient straci szansę na umocnienie złotego i zostanie z wysokim kredytem.
– Dlatego lepiej wziąć dzisiaj kredyt w złotych i gdy już będzie wiadomo, po jakim kursie wejdziemy do ERM2, przewalutować go na franka lub euro – uważa Karol Wilczko.
Oprócz nowych coraz bardziej opłacalne są również kredyty hipoteczne w złotych, zaciągnięte przed kilkoma laty. Ich raty spadają razem z obniżkami stóp procentowych. Z wyliczeń Comperii.pl wynika, że jeżeli dojdzie do kolejnego cięcia stóp, rata długu w naszej walucie w wysokości 300 tys. zł zmniejszy się prawie o 100 zł.
Spadek stóp procentowych niesie ze sobą jeszcze jedną korzyść dla przyszłych kredytobiorców. Wraz z cięciami rośnie bowiem ich zdolność kredytowa. W praktyce oznacza to, że mogą pozwolić sobie na zaciągnięcie wyższego kredytu, a tym samym kupić większe mieszkanie. W dodatku nie ryzykują, że ich raty zaczną gwałtownie rosnąć z powodu osłabienia waluty. Na razie nie istnieje także zagrożenie wzrostu marż związane ze wzrostem stóp.
Te wszystkie argumenty pokazują, że chociaż dwa lata temu kredyty we frankach były bardziej opłacalne ze względu na rekordowo niskie marże, to teraz nie warto już ryzykować zadłużenia w walucie – ani w szwajcarskiej, ani w europejskiej.
Łukasz Pałka