Złoty nie może trwale przebić się przez poziom 4,1 zł za euro. Wczoraj tracił nieco na wartości, malały także ceny ropy naftowej. Jest tu pewien związek.
Wczorajsza sesja mimo że nie była nudna nie przyniosła większych rozstrzygnięć. Ale jedno trzeba podkreślić – złoty się nie wykazał. Procentowe zmiany na niekorzyść naszej waluty nie były duże (kurs EUR/PLN wzrósł o 0,16 proc.), ale na wykresach widać, że rynek nie ma na razie sił aby trwale przebić poziom 4,1 zł, czy może nawet 4,06 złotych.
Oczywiście nie pomaga mu w tym GPW, która wczoraj także traciła – szczególnie w końcówce. To jakby odwrócenie sytuacji sprzed paru sesji wstecz, gdy właśnie fixingi należały do byków.
Warto skupić się jednak na notowaniach ropy naftowej, które z reguły zachowuje się odwrotnie od kursu dolara. Wczoraj jednak byliśmy świadkami wyjątku – podczas gdy ceny czarnego złota spadły poniżej 70 dol. za baryłkę, kurs EUR/USD ledwo drgnął.
Co jeszcze bardziej zastanawia – amerykańscy inwestorzy jakoś biernie zareagowali na dobre dane: rewizja PKB za drugi kwartał okazała się lepsze od oczekiwań, spadek wskaźnika wyniósł 1 proc., podczas gdy spodziewano się spadku o 1,5 procent. Zmalała także liczba nowych osób ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych. Mimo tego na początku sesji w USA notowano spadki.
Mamy więc dobre dane makroekonomiczne, spadek ropy i nieruchomego dolara. Albo więc inwestorzy na rynku surowcowym wyprzedzają wzmocnienie się dolara – i wtedy złoty będzie dalej tracił na wartości w krótkim terminie albo – wzrosty na rynkach akcji powrócą, tworząc w ten sposób dobry klimat dla naszej waluty.
Wpływ na jej notowania dziś będą miały oczywiście dane z polski – PKB w II kwartale. Wydaje się, że nadal będziemy w czołówce Europy pod tym względem. Niestety takie są oczekiwania i przyzwyczajenie inwestorów może sprawić, że nasza waluta ograniczenie zareaguje na informacje.
Bardziej miarodajnym wskaźnikiem dla rodzimych inwestorów powinien być więc rynek ropy i kurs EUR/USD. Mowa oczywiście o skali kilku najbliższych dni. W dłuższej perspektywie nic się nie zmienia – złoty jest silny. I dodajmy – na razie stabilny.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo