Przypadek sprawił, że na stacji Statoil na warszawskim Ursynowie zobaczyliśmy na szybie nalepkę „Diners Club Program testowy”. Widok raczej niecodzienny, więc szybko zrobiliśmy mały wywiad. Jak się okazuje Diners Club będzie za niedługo akceptowany również w POSach obsługiwanych przez Citibank. Tym samym będzie to czwarta firma po CardPoint, eService i PolCard, która zdecydowała się na podpisanie umowy z Dinersem. Biroąc pod uwagę związki kapitałowe – trochę długo to trwało. Sama umowa została podpisana całkiem niedawno – bo w wakacje, a teraz przyszedł czas na pierwsze testy.
Z tego co mówili pracownicy stacji benzynowej – mimo, że wszystko działa od około tygodnia, to karty już działają bez problemu i nawet od czasu do czasu trafia się już ktoś, kto takim plastikiem płaci. Jako, że od podpisania umowy do pełnego wdrożenia trochę czasu mija – posiadacze tej karty będą jeszcze musieli się uzbroić w cierpliwość. Podobnie jak w przypadku punktów obsługiwanych przez eService. Chociaż od podpisania umowy minęło sporo czasu, to wciąż tylko nieliczne punkty akceptują kartę Diners Club. Z nieoficjalnych informacji wynika, że dodatkowy aneks podpisało jedynie ok. 1% wszystkich sprzedawców. Do tego całkiem często zdarza się, że roztargniony handlowiec z eService przyklei na szybie nalepkę DC – chociaż dany punkt nie podpisał jeszcze aneksu, a co za tym idzie transkacja zostanie odrzucona. Umowa z Citibankiem może zatem trochę poprawić akceptowalność tej było – nie było, prestiżowej karty.
A tak właśnie przy okazji. W Polsce jak widać są duże problemy z możliwością zapłacenia tą karty, ale na przykład w takiej Słowenii czy Chorwacji, Dinersem można zapłacić praktycznie wszędzie. Co więcej – sądząc po zdjęciu, jakie dostała redakcja PRNewsa, kartę albo łatwo dostać, albo jej użytkownicy lubią wyjątkowo się zadłużać lub płacić w ratach… (Chorwacja, dyskont Merkur)