Teraz będą sobie musiały poradzić z rosnącą liczbą bezrobotnych profesjonalistów. Bezrobocie w Wielkiej Brytanii sięgnęło dwóch milionów. Białe kołnierzyki odwiedzające centra zatrudnienia będą kierowani do specjalistycznych agencji rekrutacyjnych, lub też na trzymiesięczne kursy, na których będą mogli odświeżyć swoje umiejętności. Przedstawiciele rządu uważają, że system, który miał przede wszystkim wspierać osoby długi czas pozostające bez pracy, trzeba zmienić tak, by był on zdolny zneutralizować gniew klasy średniej nienawykłej do wysokiego bezrobocia.
Polityczne zagrożenie jest tym wyraźniejsze, że według najnowszych prognoz liczba ofert pracy dla absolwentów uniwersytetów spadnie w tym roku o ponad pięć procent. Banki inwestycyjne ograniczą prawdopodobnie rekrutację na uniwersytetach o 28 procent. Association of Graduate Recruiters przewiduje też, że ci, którzy dostaną pracę, będą za nią otrzymywali mniejsze wynagrodzenie.
Ministrowie w rządzie zaczynają się niepokoić rosnącą falą bezrobocia wśród specjalistów. „Szczerze mówiąc, centra zatrudnienia nie są przygotowane na ten rodzaj ludzi, który coraz częściej puka do ich drzwi”, powiedział prywatnie jeden z ministrów. Departament Pracy i Emerytur już podpisał porozumienie z agencjami rekrutacyjnymi, które mają oferować bezrobotnym profesjonalistom specjalistyczną pomoc w znalezieniu pracy.
Dodatkowo Departament ds. Innowacyjności, Doskonalenia i Uniwersytetów po cichu negocjuje z uczelniami wprowadzenie nowych, 12-tygodniowych kursów, które mają pomóc niedawno zwolnionym specjalistom odświeżyć swoje kwalifikacje. Liczba ludzi ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła od lipca o ponad 300 tys. Jedna czwarta z nich to białe kołnierzyki – menedżerowie, wysocy rangą przedstawiciele sektora publicznego, technicy i pracownicy administracyjni.
Około jedna dziesiąta wzrostu bezrobocia w tym okresie przypada na ludzi, którzy mieli posady specjalistów lub menedżerów – oznacza to, że w porównaniu z okresem sprzed sześciu miesięcy zasiłek pobiera 12 tys. menedżerów i urzędników i 19 tys. specjalistów więcej. Wpływ recesji na grupy profesjonalistów pogłębiany jest jeszcze przez ponad 65-procentowy wzrost liczby menedżerów i wysokich rangą urzędników, którzy ubiegają się o zasiłek dla poszukujących pracy. W przypadku specjalistów wzrost ten w ostatnich trzech miesiącach roku wyniósł 40 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego.
W latach 80. recesję najboleśniej odczuł przemysł, w którym upadły całe branże. Choć menedżerowie z tego sektora także padli ofiarą tego procesu, większość uderzenia wzięli na siebie robotnicy.
Na początku lat 90. znów recesję najboleśniej odczuł przemysł, a także sektor budowlany, który padł ofiarą załamania na rynku nieruchomości. Kilkaset tysięcy miejsc pracy wyparowało z handlu, gastronomii i finansów. Jednak i tym razem białe kołnierzyki wyszły z tej opresji stosunkowo obronną ręką.
Francis Elliott, Gary Duncan