– Wygląda na to, że polskie firmy potrzebują instytucji rzecznika pracownika – mówi Magdalena Topolewska, nowy rzecznik pracownika w Work Express, do której często przez pomyłkę dzwonią także pracownicy z innych firm.
Agencja pracy tymczasowej Work Express zatrudniła w tym roku nowego „specjalistę od trudnych przypadków” – rzecznika pracownika. Główne zadanie rzecznika, to pomaganie pracownikom WE zatrudnionym w Polsce i za granicą. Mogą do niego zgłaszać wszelkie wątpliwości dotyczące swoich praw i obowiązków, spraw kadrowo płacowych, (jak: urlopy, zwolnienia lekarskie, umowy itp.), czy dodatkowych świadczeń ze strony pracodawcy. Rzecznik nie zapewnia niestety telefonicznych konsultacji z zakresu prawa pracy, ale i tak szybko okazało się, że nowa, nie tylko w firmie, ale i na rynku, funkcja, cieszy się uznaniem i zainteresowaniem i to nie tylko wewnątrz Work Express.
Rzecznik „niepaństwowy”
Ponieważ numer telefonu do rzecznika można znaleźć w internecie po wpisaniu w wyszukiwarce hasła „rzecznik pracownika”, do Pani Magdaleny Topolewskiej, która pełni tę funkcję, nierzadko dzwonią też pracownicy innych firm.
– Niedawno zadzwonił do mnie pan, który zaczął żalić się, że pracodawca dał mu do podpisania umowę o dzieło, choć po zakończeniu rekrutacji zapewniano go, że będzie to umowa o pracę. Po zadaniu kilku pytań zorientowałam się, że nie mogę mu pomóc, bo nie jest zatrudniony przez nas – opowiada Magdalena Topolewska. Dodaje, że większość z takich osób dzwoni w przekonaniu, że rzecznik pracownika jest urzędnikiem państwowym, który pomoże im bardziej niż Państwowa Inspekcja Pracy. A w gruncie rzeczy chodziło o jak najlepszą komunikację z pracownikami wewnątrz firmy.- Żadne, najbardziej zaawansowane rozwiązanie IT nie zastąpi kontaktu, choćby nawet mailowego, z żywym człowiekiem. Komunikacja jest po prostu istotą relacji pracownik-pracodawca. Jeśli ta komunikacja nie ma swojego „specjalisty od trudnych przypadków” można uznać, że nie zadbano należycie o zarządzanie firmą – mówi mówi Artur Ragan, rzecznik prasowy agencji Work Express. Jego zdaniem, fakt, iż nawet najwięksi pracodawcy w Polsce (nie chodzi o agencje pracy) nie zdobyli się na powołanie takiego „męża zaufania” jest zaskakujący.
– Być może uznali, że ich pracownicy nie mają żadnych pytań ani wątpliwości. Wszystkim pracodawcom możemy tylko podpowiedzieć, że dialog naprawdę pomaga w organizacji pracy – mówi Artur Ragan.Instytucja rzecznika pracownika jest zresztą całkowicie nowym „tworem” na rynku polskim, także w branży HR.
– Paradoksem jest, że największe takie agencje w Polsce nie przywiązują wagi do relacji z pracownikami tymczasowymi. Wiemy o tym, bo ich pracownicy tymczasowi coraz częściej przychodzą do naszych koordynatorów, żeby się „wygadać” i przy okazji zapytać, czy szukamy ludzi. Być może także dzięki temu, „nasi” pracownicy tymczasowi wracają do nas po pracę kolejny rok, mimo że konkurencji nam nie ubywa – dodaje rzecznik WE. Ufają bardziej niż księgowejNajczęściej powtarzającymi się pytaniami pracowników do ich rzecznika są: „czy pracownikowi tymczasowemu należy się urlop?” i „czy pracując za granicą nadal odkładam na emeryturę?” powtarzające się kwestie to np.: organizacja grupowych dojazdów do pracy, kontakt z koordynatorem poza porami dyżurów i termin przedłużenia umowy.
Interwencje w ciągu ostatnich trzech tygodni dotyczyły wyjaśnienia niektórych zapisów świadectwa pracy oraz potrzeb pilnego skontaktowania się z konkretnymi koordynatorami. Niedawno zdarzyła się sytuacja z byłym pracownikiem, który uznał się za pokrzywdzonego przy naliczaniu wynagrodzenia. Kiedy zadzwonił do nas, okazało się, że licząc samodzielnie, popełnił dość często spotykany błąd, jednak nie pozwolił go sobie wytłumaczyć. Stanowczo odrzucał również argument, że w naliczaniu pensji ma mniejszą wprawę niż specjalistka z działu kadr i płac, która zresztą na jego żądanie sprawdziła dwukrotnie swoje obliczenia i za każdym razem otrzymała ten sam wynik. Pracownik zwrócił się ze swoim problemem do rzecznika pracownika i dopiero po jego wyjaśnieniach uznał, że faktycznie wyliczył sobie osiem euro za dużo (bo takiej kwoty dotyczyły wątpliwości).Zdarzają się także nieporozumienia między pracownikami delegowanym przez Work Express, a zatrudnionymi w danym miejscu pracownikami stałymi.
– Ci drudzy niekiedy uznają za stosowne podkreślać swój status pracownika etatowego, zapominając o elementarnym szacunku dla drugiego człowieka. W takich przypadkach stanowczo walczymy z przejawami dyskryminacji, włącznie z interwencją w managemencie danego zakładu, jeśli to konieczne – mówi Magdalena Topolewska.Tryb pracy rzecznika jest stały – od pierwszego sygnału mailowego bądź telefonicznego ma 48 godzin na reakcję, a po załatwieniu sprawy, dzwoni do osoby interweniującej i pyta, czy sprawa została załatwiona zgodnie z oczekiwaniami.- Rzecznik, jako instytucja działa w Work Express od pierwszego sierpnia 2008 roku, ale do tej pory problemami pracowników zajmowało się kilka osób, które oprócz tego wykonywały w firmie inne zadania. W tym roku na pewno powiększy się liczba pracowników w kraju za granicą, toteż zdecydowaliśmy, że funkcję tę stale pełnić będzie jedna osoba. Oprócz tego planujemy wiele innych działań podnoszących poziom obsługi klienta. A klientami są dla nas zarówno pracownicy jak i pracodawcy – wyjaśnia Artur Ragan.
Źródło: Work Express