Stabilizacji tej z całą pewnością sprzyjał fakt niewielkich tylko zmian ceny euro do dolara na arenie międzynarodowej, z racji oczekiwania na popołudniowe dane z amerykańskiego rynku pracy. W takich warunkach, wczorajsza publikacja NBP dotycząca styczniowego raportu o inflacji oraz seria wypowiedzi członków RPP, co do dalszego kształtu polityki monetarnej, zeszły na boczny tor.
Dzisiejsze doniesienia ze Stanów Zjednoczonych są niezwykle ważne z punktu widzenia nastrojów panujących na rynkach wschodzących, w tym także w Polsce. Jeżeli sprawdziłby się scenariusz w którym gospodarka USA „miękko ląduje”, a inflacja w tym kraju pozostaje pod kontrolą (co między innymi pokazały wczorajsze informacje o delatorze PCE netto za styczeń), to należałoby oczekiwać ponownego napływu środków finansowych do emerging markets. Z drugiej strony, gdyby dane zza oceanu wyraźnie rozczarowały, to nasza waluta, pomimo raczej pewnego w takiej sytuacji wzrostu kursu EUR/USD, powinna stracić na wartości.
Rynek międzynarodowy:
Początek piątkowej sesji nie przyniósł praktycznie żadnych zmian na rynku eurodolara. Kurs EUR/USD w trakcie azjatyckiej i na otwarciu europejskiej części handlu poruszał się w bardzo wąskim przedziale 1,3011-1,3025. Cena wspólnej waluty względem zielonego pozostawała tym samym nieco poniżej ustalonego wczoraj poziomu 1,3052 (najwyższego od 9 stycznia), który to został osiągnięty po przedstawieniu zaskakująco złych informacji z USA dotyczących regresu w sektorze wytwórczym tego kraju (indeks ISM w styczniu spadł do 49,3).
Inwestorzy wyraźnie wstrzymują się z zawieraniem większych transakcji niepewni tak naprawdę tego, co przyniesie dzisiejsza popołudniowa publikacja (14:30 CET) niezwykle istotnych danych z amerykańskiego rynku pracy. Oficjalne prognozy (ankiety Reuters i Bloomberg) analityków pokazują, że w styczniu w sektorze pozarolniczym przybyło 149-150 tys. miejsc pracy wobec ich 167 tys. wzrostu w grudniu. Nieoficjalnie jednak duża część instytucji finansowych spodziewa się gorszego rezultatu.
W takiej sytuacji, inne dzisiejsze doniesienia, dotyczące cen produkcji sprzedanej przemysłu za grudzień w Eurolandzie (11:00 CET) oraz zamówień w przemyśle za ten sam miesiąc i nastrojów konsumentów za styczeń w Stanach Zjednoczonych (16:00 CET) będą miały zapewne o wiele mniejsze znacznie.
W centrum uwagi światowych graczy nadal znajdują się także wydarzenia na rynku japońskiej waluty. Kurs USD/JPY w poniedziałek wynosił nawet 122,19 i był najwyższy od grudnia 2002 r. Z kolei kurs EUR/JPY 24 stycznia był najwyższy w historii (158,61). Pytanie o to, czy sprawa bardzo słabej kondycji jena znajdzie się „na tapecie” przyszłotygodniowego spotkania G7 (9-10 lutego w Essen) pozostaje jednak cały czas otwarta, bo o całej sprawie rozmawiać chcą Europejczycy, a nie za bardzo Amerykanie i chyba najbardziej zainteresowani nią Japończycy.