Wczorajszy przetarg obligacji 5-letnich o wartości 1,5 miliarda złotych, na którym popyt inwestorów wyniósł 5,205 miliarda złotych, a wszystkie papiery zostały sprzedane, nie zdołał ruszyć rynkiem. Podobnie rzecz się miała z ostatnimi zapowiedziami Zyty Gilowskiej dotyczącymi planów obniżenia kosztów pracy, a także jej dzisiejszymi prognozami (w wywiadzie dla Dziennika) dotyczącymi możliwego nawet ponad 6 proc. wzrostu PKB Polski w tym roku. Kto wie? Być może aktywność inwestorów w końcu nieco wzrośnie na fali zaplanowanej na jutro na godz. 10:00 (CET) publikacji przez GUS danych o styczniowej sprzedaży detalicznej i bezrobociu.
Rynek międzynarodowy:
Notowania europejskiej waluty względem dolara idą do góry już czwartą sesję z rzędu. Dziś rano kurs EUR/USD spadł do poziomu 1,3087, a o godz. 10:55 (CET) był równy 1,3090. Amerykańskiej walucie pomogły niewątpliwe przedstawione wczoraj dane makro ze Stanów Zjednoczonych dotyczące styczniowej inflacji (także netto), która wzrosła bardziej niż oczekiwano, zarówno w ujęciu miesięcznym, jak i rocznym. Po tych doniesieniach prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych przez Fed w najbliższych miesiącach wyraźnie się zmniejszyło. Możliwość „cięcia” stóp w USA dodatkowo oddalił fakt, tego że w opublikowanych wczoraj zapiskach z ostatniego posiedzenia FOMC, podkreślono niepewność członków Fed, co do faktycznego rozpoczęcia trendu spadkowego inflacji. Co więcej, wczoraj szefowa oddziału banku centralnego w San Francisco (Janet Yellen) wyraziła swoje zaniepokojenie ryzykiem przyśpieszenia inflacji. Ważne to słowa, choć należy jednak pamiętać, że nie znajduje się ona w grupie osób decydujących o poziomie stóp w USA. Dolar znalazł również wsparcie w oczekiwaniach rynku na to, że przedstawiane dziś o godz. 14:30 (CET) dane z amerykańskiego rynku pracy będą znacznie lepsze niż tydzień wcześniej. Średnia prognoz analityków wskazuje na to, że liczba nowych podań o zasiłki dla bezrobotnych spadła do 325 tys. z 357 tys.
Na rynku jena bez większych zmian. Waluta Nipponu nadal tarci na wartości. W pierwszych godzinach dzisiejszej sesji, kurs EUR/JPY był rekordowo wysoki (159,12). Wczorajsza decyzja Banku Japonii, który podniósł stopy procentowe o 25 pkt baz. do 0,5 proc., tj. do najwyższego poziomu od dekady nie tylko nie zdołała wspomóc jena, ale co gorsza mu zaszkodziła. Bank podkreślił bowiem, że przy podejmowaniu dalszych tego typu kroków będzie bardzo ostrożny. Co więcej, zdaniem większości analityków, pomimo ostatniej podwyżki oprocentowanie waluty Kraju Kwitnącej Wiśni pozostaje i tak ekstremalnie niskie, a o zakończeniu „carry trading’u” jak na razie nie ma mowy.