Inflacja w lipcu spadła mocniej od oczekiwań. Czy można zatem spodziewać się obniżek stóp procentowych oraz niższych rat kredytu?
Lipiec przyniósł mocniejszy od oczekiwań spadek inflacji. Wzrost cen w naszym kraju wyhamował do 4 proc. rok do roku wobec 4,3 proc. przed miesiącem oraz przy prognozach na poziomie 4,2 proc.
Spadek inflacji zawsze cieszy. Skala zjawiska jest jednak zbyt mała, aby powiedzieć o rozwiązaniu tego palącego problemu. Już przez 22 miesiące inflacja przekracza cel na wysokości 2,5 proc. założony przez Narodowy Banku Polski. Ponadto od ponad roku inflacja z niewielkimi przerwami przekracza czteroprocentową barierę.
Nie warto oszczędzać
Tak wysokie tempo wzrostu cen ma dewastujący wpływ na gospodarkę. Spadek wartości pieniądza niszczy oszczędności, których nie można obronić na bankowych lokatach. Ponadto prowadzi do spadku realnych wynagrodzeń gospodarstw domowych.
Równie negatywnie inflacja wpływa na sytuację przedsiębiorstw. Wysokie tempo wzrostu cen znacząco utrudnia ocenę wyniku finansowego oraz analizę opłacalności projektów inwestycyjnych. Kryzys w sektorze budowlanym jest pokłosiem braku troski o jakość pieniądza i stabilne ceny, a upadki firm w okresie nadmiernie rosnących cen to nie przypadek.
Inflacja w zbliżona do czterech procent prowadzi do podwojenia cen w czasie około dwudziestu lat. Taki stan rzeczy sprawia, że oszczędzanie w długoterminowej perspektywie jest po prostu nieopłacalne, gdyż za dwie dekady dzisiejsze wyrzeczenie będzie warte zaledwie połowę tego co obecnie. W takich okolicznościach trudno wyobrazić sobie oszczędzanie z myślą o emeryturze lub edukacji dzieci.
Stopy jednak w dół?
Mimo szkodliwego wpływu inflacji na sytuację gospodarczą coraz więcej przemawia za obniżeniem stóp procentowych. Taki scenariusz stopniowo nakreślają najświeższe raporty gospodarcze.
Bezrobocie nad Wisła maleje zbyt wolno, mimo że okresy letnie z reguły przynoszą wyraźny spadek odsetka ludzi bez pracy. Niepokój budzi silne ochłodzenie tempa wzrostu sprzedaży detalicznej. Także dane z przemysłu, czyli produkcja oraz indeksy koniunktury, nie pozwalają spokojnie patrzeć w przyszłość.
Zgodnie z prognozami pod koniec roku koniunktura będzie zdecydowanie gorsza niż obecnie. Tym samym można oczekiwać, że troska o długoterminowe podstawy wzrostu gospodarczego, czyli stabilny pieniądz oraz oszczędności, ustąpi miejsca walce o wzrost budowany na fundamencie inflacji. Mimo silnych przesłanek przemawiających przeciwko już koniec roku może przynieść obniżenie stóp procentowych.
Źródło: Bankier.pl