Wczoraj brytyjski dziennik „Financial Times” napisał o pomyśle sprzedaży logo. Taki ruch pozwoliłby Polsce ogłosić częściowe zwycięstwo, a UniCredit dałby oszczędności, które włoski bank obiecał swoim akcjonariuszom jako efekt fuzji. Włosi nie chcieli komentować informacji.
Jak podaje dziennik, sprzedaż logo rozwiązałaby problem umowy prywatyzacyjnej BPH. Natomiast pozbycie się niektórych oddziałów pozwoliłoby obniżyć planowane redukcje zatrudnienia – nawet o kilkaset osób jednocześnie zwiększając planowane oszczędności.
Prawnicy i doradcy inwestycyjni sceptycznie odnoszą się do tego pomysłu. Twierdzą, że jest on możliwy do zrealizowania, ale niezwykle skomplikowany. Przede wszystkim UniCredit musiałby najpierw dostać zgodę od Komisji Nadzoru Bankowego na wykonywanie prawa głosów z akcji BPH. Następnie komisja musiałaby wydać zgodę na sprzedaż nowemu inwestorowi marki oraz oddziałów. – Żeby ktoś się połakomił na markę i oddziały BPH, Włosi muszą przedstawić kuszącą ofertę. Nie mogą wystawić na sprzedaż jedynie kilkudziesięciu oddziałów, lecz co najmniej sto, jeśli nie więcej. Do tego musi być system informatyczny. UniCredit nie powinien też zabierać klientów ze sprzedawanych oddziałów – uważa bankowiec, który chce zostać anonimowy.
Na dziś zaplanowano trzecie spotkanie przedstawicieli polskiego rządu z UniCredit. Negocjacje dotyczące fuzji Pekao SA i BPH mają zakończyć się przed 5 kwietnia. Gotowa już jest odpowiedź rządu na list Komisji Europejskiej w sprawie podstaw blokowania przez rząd fuzji banków. Jeśli nie będzie satysfakcjonująca, to Komisja wyda decyzję o konieczności odstąpienia od klauzuli w umowie prywatyzacyjnej i dopuszczenia do fuzji Pekao SA i BPH.