Bieżący tydzień złoty rozpoczyna w okolicach 4,12. Pomimo stabilnego kursu EUR/USD aprecjacja złotego widoczna pod koniec ubiegłego tygodnia wyraźnie wyhamowała.
Negatywny wpływ na notowania naszej waluty wywierała bowiem lekka realizacja zysków na rynkach akcji jaka miała miejsce po ostatnich wzrostach indeksów do dawno nienotowanych poziomów. Od rana pod kreską znajdowały się kontrakty na amerykańskie indeksy, zaś sama giełda w USA rozpoczęła się 0,12% spadkiem notowań indeksu DJ. Na parkietach europejskich również przeważał kolor czerwony.
Dane na temat produkcji przemysłowej, jakie opublikował GUS lekko negatywnie wpłynęły na krajowy rynek walutowy, chwilowo podnosząc kurs EUR/PLN 1-2 grosze. Słabsza od oczekiwanej figura zmniejszyła w oczach inwestorów szanse na zaostrzenie polityki pieniężnej przez RPP. Rynek nie wyklucza, że tendencja spadkowa w produkcji może być kontynuowana w kolejnych miesiącach (na co wskazują wskaźniki koniunktury i wyprzedzające), co wspiera scenariusz pozostawienia stóp na niezmienionym poziomie do końca roku. Po publikacji danych analitycy wskazywali, iż RPP może zdecydować się na obniżkę kosztu pieniądza w tym roku, a jako potencjalny termin wskazywali przełom trzeciego i czwartego kwartału. Niemniej, w poniedziałek na koniec dnia kurs EUR/PLN spadł w okolice 4,10.
W tym tygodniu poznamy jeszcze dane nt. inflacji bazowej za styczeń i luty, protokół z ostatniego posiedzenia RPP oraz dane o koniunkturze gospodarczej i konsumenckiej. Niemniej można spodziewać się, że i one będą miały raczej ograniczony wpływu na notowania naszej waluty.
Tym, co nadal będzie kierować rynkiem złotego pozostanie sytuacja na rynkach globalnych. Niemniej ze względu na pusty kalendarz publikacji na świecie poniedziałek upłyną w relatywnie spokojnej atmosferze. Handlu nie zakłóciła ani publikacja amerykańskiego indeksu NAHB, opisującego sytuację na rynku nieruchomości w USA (rynek domów jednorodzinnych), ani też aukcja rozliczeniowa greckich CDS-ów, która została już wcześniej zdyskontowana przez rynek. Popołudniowa aprecjacja euro podniosła kurs w okolice 1,325 USD.
Nieco więcej emocji może przynieść natomiast wtorkowe wystąpienie szefa Fed Bena Bernanke oraz czwartkowe publikacje europejskich i chińskich indeksów PMI dla przemysłu i usług. Choć coraz lepsze dane z USA oddalają zapowiedź QE3 (co zostało wyraźnie zdyskontowane w zeszłym tygodniu spadkiem kursu EUR/USD do 1,30) to jednak rynek może doszukiwać się w słowach Bernanke pretekstu do kupna lub sprzedaży dolara. O ile dane z Europy mogą nie wzbudzać aż tak dużych emocji (chyba, że wskaźnik dla przemysłu spadnie poniżej lutowych 49,0 pkt.), to już wskazanie na wyraźne spowolnienie gospodarki Państwa Środka może wywierać presję na euro.
Źródło: PKO Bank Polski