Od swojego dołka z 17 lutego indeks 20 największych spółek naszego parkietu zyskał już 30 proc., a WIG ponad 20 proc.
– Mamy typowy rajd byków na rynku niedźwiedzia – opisuje Piotr Kuczyński, analityk firmy doradczej Xelion. Jego zdaniem taka sytuacja może potrwać nawet do czerwca, choć prognoza jest obarczona dość dużym ryzykiem. Dlaczego? – W tej chwili wszyscy grają na nadziejach. Przecież gospodarki wciąż przeżywają kryzys. Można jednak powiedzieć, że inwestorzy przełamali się i uwierzyli w plany pomocowe – mówi Piotr Kuczyński. – Jesienią niczym w pokerze powiedzą „sprawdzam” i wtedy okaże się, czy czekają nas dalsze wzrosty, czy powrót do spadków – dodaje.
Podobnego zdania jest Wojciech Maryański z Beskidzkiego Domu Maklerskiego. – Wzrosty, jak w każdej bessie, w końcu się inwestorom należały. Indeksy przez kilka miesięcy spadały zbyt szybko i teraz przyszedł czas na korektę – uważa. Według niego sprawdzianem dla indeksu WIG20 będzie poziom 2 tys. pkt. Jeżeli inwestorom uda się go pokonać, to pojawi się duża szansa na dalsze wzrosty.
Co rośnie, co spada?
Najszybciej rosną w tej chwili ceny akcji spółek, które do tej pory najszybciej spadały. Tutaj prym wiodą przede wszystkim instytucje finansowe. W ciągu ostatnich czterech tygodni walory banku PKO BP poszły w górę o prawie 25 proc., a BZ WBK – o 17 proc. Kto przed miesiącem zainwestował pieniądze w Getin, dzisiaj ma ok. 40 proc. zysku. Podobnie jest z branżą nieruchomości. W ciągu miesiąca indeks spółek deweloperskich urósł o ponad 30 proc. Wśród nich np. akcje Dom Development zyskały ok. 50 proc., a trójmiejskiego Polnordu – ponad 30 proc.
Zdaniem analityków inwestorzy w Stanach Zjednoczonych dali szansę planom pomocowym, głównie temu przedstawionemu przed kilkoma dniami przez ministra skarbu Timothy’ego Geithnera. Zakłada, że na wykup toksycznych aktywów z instytucji finansowych amerykański rząd przeznaczy ponad 1 bln dol. Takie informacje wywołały optymizm na całym świecie, w tym również na warszawskiej giełdzie.
Dlatego zdaniem analityków warto teraz rozważyć zakup akcji, bo wiele spółek zostało mocno przecenionych. Zaznaczają jednak, że należy wybierać firmy, które nie są silnie zadłużone, nie zależą od eksportu i działają w niszach, które wolniej poddają się kryzysowi.
Łukasz Pałka
Nieprzewidywalna druga połowa roku
Katarzyna Siwek,
analityk firmy Expander
W tej chwili nie ma powodów do pesymizmu. Jeżeli wzrost indeksu WIG nie zatrzyma się na 25 tys. pkt, to można oczekiwać dotarcia w okolice 30 tys. pkt. Możliwości kontynuacji wzrostu będą zależeć od tego, co przyniesie druga połowa roku. W tym kontekście decydowanie się na duże jednorazowe inwestycje w akcje wydaje się zbyt ryzykowne. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku zakupów systematycznych, polegających na wchodzeniu na rynek kolejnymi porcjami kapitału i nabywaniu aktywów po różnych cenach. W przypadku takiego działania i założenia długoterminowego horyzontu inwestycyjnego nabywanie akcji jest jak najbardziej uzasadnione.