Straty złotego rozpoczęły się we wtorek rano wraz z nasileniem się spekulacji na temat nieodzowności rozpisania nowych wyborów parlamentarnych. Dopóki w grę wchodziły tylko obawy o budżet i kształt koalicji, inwestorzy wstrzymywali się z podejmowaniem decyzji walutowych. Jednak we wtorek rano media podały informacje, że czołowe partie polityczne rezerwują już najlepsze miejsca reklamowe z przeznaczeniem na plakaty wyborcze. Dla rynku był to znak, że decyzje na wysokich szczeblach mogły już zapaść i czas najwyższy sprzedawać złotego. Dodatkowym czynnikiem osłabiającym złotego była wieczorna informacja z kancelarii prezydenta, która mówiła, że prezydent skłania się ku uznaniu przełomu stycznia i lutego jako ostatecznego terminu przyjęcia budżetu przez Sejm. Dla inwestorów był to jasny sygnał, że uchwalenie budżetu staje pod dużym znakiem zapytania. W związku z tym kontynuowali oni wyprzedaż złotego, wybijając kurs EUR/PLN do poziomu 3,86 w środę rano.
Do wtorku polityczna zawierucha zdawała się nie przerażać inwestorów z parkietu GPW w Warszawie, skorych do dalszego kupowania akcji i zakończenia korekty. W trakcie poniedziałkowej sesji powrót dobrych nastrojów zdawał się być pewny. Formacja podwójnego szczytu na WIG20 została anulowana, okno bessy zamknięte.
We wtorek złudzenia graczy zagranicznych liczących na stabilizację sytuacji politycznej i na powstanie koalicji zostały zachwiane. Informacja o braku postępów w rozmowach koalicyjnych była jasnym sygnałem świadczącym o dużym prawdopodobieństwie przyspieszonych wyborów i rozpoczęła korektę (spadek WIG20 o 0,15 proc.). Na środowym otwarciu indeks WIG20 stracił ponad 2 proc. Długie pozycje w pośpiechu zamknęli inwestorzy o słabszych nerwach, dla których destabilizacja polityczna oznacza zbyt duże ryzyko.
Po wcześniejszych alarmujących komunikatach o zbyt silnym złotym obecny poziom wydaje się bardziej satysfakcjonujący dla polskich eksporterów, którzy w końcu mogą odetchnąć spokojniej. Nie ma przesłanek świadczących o panicznym, pospiesznym opuszczaniu polskiego rynku przez graczy zagranicznych. Przecena polskiej waluty jest miarowa, a wiele przemawia za tym, że może ona służyć, a nie przeszkadzać polskiej gospodarce.
Krzysztof Kowalczyk
Anna Rams
Marek Węgrzanowski
WGI Dom Maklerski