Zanim ruszył program dopłat do kolektorów słonecznych, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej szacował, że tylko w 2011 r. potencjalny popyt na te instalacje solarne przekroczy 1 miliard zł. Przewidywania mogą się sprawdzić, bo coraz więcej osób zgłasza się do banków po kredyt ze słoneczną dotacją.
Polacy, rozentuzjazmowani niskimi rachunkami za prąd, ruszyli po państwowe wsparcie na zakup i instalację kolektorów słonecznych do banków współpracujących z NFOŚiGW. – Tylko w maju przyjęliśmy blisko 300 wniosków o Słoneczny EKOkredyt o wartości przekraczającej 4,1 mln zł – mówi Anna Żyła, Główny Ekolog BOŚ Banku. – Licząc od początku roku do końca maja, zgłosiło się do nas 920 klientów zainteresowanych finansowaniem paneli słonecznych na kwotę ponad 13,6 mln zł – dodaje. W minionym roku, również przez 5 pełnych miesięcy, złożono o 100 wniosków mniej. A to zmiana tylko w skali jednego z sześciu banków uczestniczących w programie NFOŚiGW.
Słońcem opętani
Najwięcej energii słonecznej pochłoną instalacje na południu Polski. I to nie ze względu na wyższy współczynnik nasłonecznienia regionu, ale ogromne zainteresowanie mieszkańców tej części kraju dopłatami do kolektorów. Ilość wniosków złożonych w placówkach BOŚ Banku w Katowicach i Wrocławiu jest trzykrotnie wyższa niż w innych regionach Polski. Dwukrotnie większe zainteresowanie kredytem z dopłatą wykazują także mieszkańcy Małopolski.
Oprócz wymiernych korzyści, tak wysokie zainteresowanie programem można tłumaczyć także preferencjami finansowymi ślązaków. Jak wykazało wykonane w ubiegłym roku badanie Pentora na zlecenie BOŚ, mieszkańcy Śląska to grupa, która najmniej z całej Polski obawia się zobowiązań kredytowych. Co prawda, nadal 43 proc. ankietowanych z tego regionu traktuje kredyt jako „zło konieczne”, ale jest to jeden z najniższych wyników na tle całego kraju. Ryzyko niechęci do zaciągania pożyczek zostało jednak wkalkulowane w całe przedsięwzięcie Funduszu. Przygotowując strukturę programu NFOŚiGW był świadomy, że powiązanie dopłat z kredytem konsumpcyjnym obniży atrakcyjność dotacji. Już na etapie konstruowania zasad dofinansowania tylko 16 proc. respondentów przepytanych przez GfK Polonię było zainteresowanych takim wsparciem. Jednak jak dotąd słoneczne dopłaty mają się świetnie i nic nie zapowiada zmiany tej tendencji.
Energia dla wspólnoty
Największe zainteresowanie programem dopłat do kolektorów słonecznych wykazują właściciele domków jednorodzinnych, ale warto pamiętać, że program przewiduje także dofinansowanie dla wspólnot mieszkaniowych. Po ostatnich przeformułowaniach zasad korzystania z programu, wspólnoty będą miały jeszcze lepszy dostęp do pieniędzy z Funduszu. Wynika to z faktu, że obecnie można skorzystać z programu dopłat do kolektorów słonecznych do podgrzewania ciepłej wody, nawet jeżeli wspólnota korzysta już z miejskiej sieci cieplnej dla potrzeb ogrzewania. Poza tym, koszty ogrzewania wody tam gdzie już korzysta się ze słonecznej energii, stanowią doskonałą zachętę dla pozostałych zarządców budynków. Opierając się o informacje NFOŚiGW, pierwsze umowy ze wspólnotami mieszkaniowymi podpisał BOŚ Bank. – Wbrew obiegowym opiniom, procedury kredytowe dla wspólnot nie są aż tak skomplikowane i zarządca budynku radzi sobie z nimi. Zwłaszcza, że po złożeniu wniosku pomagamy załatwiać formalności: a następnie opłacamy faktury za kolektory i występujemy o wypłatę dotacji do NFOŚiGW – tłumaczy Anna Żyła z Banku Ochrony Środowiska.
Polska nie jest postrzegana jako kraj o wyjątkowym nasłonecznieniu, jednak jak dotąd jej mieszkańcom nie przeszkadza to w instalowaniu kolejnych paneli słonecznych. Warto utrzymać ten trend, bo jakby na to nie spojrzeć, słońce zawsze świeci.
Źródło: LTM Communications