Najnowsze dane Narodowego Banku Polskiego pokazują, że na koniec grudnia 2008 wartość zadłużenia Polaków, którzy posiadają kredyty hipoteczne wzrosła do 192,1 mld PLN. To o ponad 20 mld PLN więcej niż na koniec listopada.
W tym czasie rynek kredytów hipotecznych w zasadzie zamarł, i niemal cały ten przyrost zadłużenia to efekt osłabienia złotego. Na koniec listopada średni kurs CHF w NBP sięgał prawie 2,43 PLN, a miesiąc później było to już 2,8 PLN. Rosnące zadłużenie ma oczywiście poważne indywidualne skutki. Posiadacz mieszkania kupionego za kredyt walutowy może mieć teraz problem z jego sprzedażą, bo zadłużenie policzone po wyższym kursie może się okazać wyższe niż wartość nieruchomości. To także rodzi ryzyko, że bank upomni się o dodatkowe zabezpieczenie, skoro obecne mieszkanie nie wystarcza już na pokrycie kredytu. Osłabienie złotego ma też poważne znaczenie dla wysokości miesięcznych rat kredytowych. Zmiana kursu jaka dokonała się w grudniu tego roku oznacza, że rata przeciętnego kredytu w CHF na 300 tys. na 30 lat (zaciągniętego po kursie CHF=2 PLN) wzrosła z ok. 1740 PLN do 2 tys. PLN. Na szczęście w międzyczasie Bank Szwajcarii obniżył znacząco stopy procentowe, co spowodowało spadek stopy LIBOR 3M dla szwajcarskiej waluty, a to właśnie od niej zależy oprocentowanie większości kredytów we frankach. Spadła ona z ponad 3 proc. do nieco ponad 0,5 proc. Jeśli bank zaktualizował już oprocentowanie swoich kredytów (zazwyczaj zajmuje mu to trzy miesiące), to rata naszego przykładowego kredytu spadnie do ok. 1630 PLN, i to mimo tego, że kurs CHF zbliża się już do 3 PLN.
Grudniowe dane NBP pokazują też co stało się z innymi instrumentami finansowymi. Zadłużenie z tytułu kart kredytowych wzrosło w grudniu o 0,5 mld PLN i sięga już 12,5 mld PLN. W ciągu roku kredyty zaciągnięte za pośrednictwem plastikowych pieniędzy zwiększyły się o zaś o 3,7 mld PLN. Widać też, że kryzys nie wystraszył Polaków, i chętnie wydawali oni pieniądze na świąteczne zakupy. Zadłużenie z tytułu pożyczek konsumpcyjnych (kredyty gotówkowe, ratalne i samochodowe) zwiększyło się bowiem o prawie 2,5 mld PLN, czyli o niemal 1 mld PLN więcej niż rok wcześniej.
W tym roku można spodziewać się dalszego, podobnego przyrostu zadłużenia z tytułu kart kredytowych do poziomu 16-17 mld PLN. Trudno bowiem zakładać, by banki zrezygnowały łatwo z tak dochodowego produktu jakim są karty. Jeśli chodzi o kredyty gotówkowe, to tu można się spodziewać wyhamowania tempa ich przyrostu. Po pierwsze banki mogą nieco ostrożniej udzielać tych pożyczek w obawie o zdolność do ich spłacania. Nadciągające spowolnienie gospodarcze zaowocuje przecież rosnącym bezrobociem. Po drugie mniejszy może też być popyt na kredyty gotówkowe. Słabnący optymizm konsumentów skłoni ich do ograniczania pewnych wydatków, szczególnie tych czynionych na kredyt. Zadłużenie z tytułu pożyczek konsumpcyjnych może więc sięgnąć 120 mld PLN na koniec roku.
W przypadku kredytów hipotecznych wiele będzie zależało od zachowania złotego. Zgodnie z tym co prognozuje większość ekonomistów, w drugiej połowie roku można spodziewać się umacniania złotego. To spowoduje niższą wycenę stanu zadłużenia z tyłu walutowych kredytów hipotecznych. Oczywiście sprzedaż nowych kredytów hipotecznych będzie kontynuowana, choć może być ona nawet o 40 proc. niższa, i w tym roku będą to głównie kredyty złotowe. Można się więc spodziewać, że na koniec 2009 roku stan zadłużenia z tytułu kredytów hipotecznych ogółem, nie będzie znacznie wyższy niż to, co obserwujemy obecnie i sięgnie ok. 220 mld PLN.
Mateusz Ostrowski, analityk Open Finance
Źródło: Open Finance