Wyjątkowo nie wczesną, ale późną jesienią odbędą się w tym roku żniwa. Bankowe – bankowcy zbiorą owoce inwestowania w znajomości lokalnej polityki, jak Polska długa i szeroka. Wybory samorządowe w wielu regionach kraju zmienią nie tylko układ sił politycznych, ale przede wszystkim obsługę finansową samorządów i jednostek samorządowych.
Obsługa finansowa samorządów w Polsce jest z biznesowego punktu widzenia złotą żyłą dla każdej instytucji finansowej. Bo nie zawsze, aby zająć się prowadzeniem kont lokalnego magistratu, trzeba brać udział w przetargu organizowanym zgodnie z Ustawą o zamówieniach publicznych. Zresztą nie o same konta magistratu tu chodzi. Kopalnią pieniędzy są dla banków urzędy podległe samorządowcom oraz obsługiwane przez samorząd firmy.
Obsługa samych tylko zasiłków wypłacanych przez gminne i miejskie ośrodki pomocy społecznej oznacza wystawienie przynajmniej tysiąca (przy niewielkiej gminie) dodatkowych kart debetowych, które posłużą do przekazywania zasiłków potrzebującym.
To również kwestia przygotowania samorządów do emisji obligacji, które coraz częściej są przez nie wykorzystywane jako alternatywny dla kredytu sposób pozyskiwania środków na inwestycje. Dzisiaj, skoro w Polsce funkcjonuje w sposób stabilny rynek Catalyst, jest to niemal gwarantowany zysk, i dla emitenta obligacji, i dla banku, który emisję przygotowuje.
To również – odbywające się często nieformalnie – przejmowanie prowadzenia kont jednostek samorządu terytorialnego, czyli zakładów komunikacji, oczyszczania oraz innych tego typu firm. Wszystkie one są spółkami handlowymi z gwarantowanym i przewidywalnym dochodem, często wcale nie małym. Do tego dochodzą zakłady zajmujące się budynkami komunalnymi i mniej istotne – z bankowego punktu widzenia – ośrodki kultury.
Wszystkie te urzędy zapewniają nie tylko zwykłą obsługę finansową, ale również lokaty i kredyty – gwarantowane w najlepszy możliwy sposób, bo przez administrację publiczną, a w końcu Skarb Państwa. Czasy, w których banki zajmowały majątek gminny już dawno minęły. Dzisiaj żaden skarbnik nie pozwoli sobie na tego rodzaju wpadkę. Ani wójt, burmistrz, czy prezydent miasta – nieudolność finansowa może się zakończyć wprowadzeniem zarządu komisarycznego, postępowaniem prokuratorskim i – niemal na pewno – końcem kariery politycznej samorządowca.
To właśnie teraz bankowcy decydują, czyją kampanię wyborczą do samorządu terytorialnego zgodzą się finansować. Umiejętnie udzielony kredyt, wsparcie dla grupy kandydatów zrzeszonych pod logiem partii politycznej, niemal na pewno będzie się wiązało z profitami, jakie bank będzie odnosił przez kolejne lata.
Tylko, że gra w wybory niesie dla banków również sporo ryzyk. Głosy często kapryśnego elektoratu są nieprzewidywalne a zaangażowanie finansowe w kampanię przegranej strony może się okazać interesem mocno wątpliwym. Z którego dyrektorzy będą się tłumaczyć zarządom swoich banków, a zarządy – radom nadzorczym.
Źródło: Gazeta Bankowa