Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe NBP o 50 punktów bazowych. Banki zapłacą mniej posiadaczom lokat, ale zarobią też mniej na kredytach. I podobnie jak w poprzednim cyklu obniżek stóp, zrekompensują to sobie podnosząc prowizje i opłaty za podstawowe usługi.
Niższe stopy procentowe NBP oznaczają tańsze odsetki od kredytów. Obecnie oprocentowanie kredytów konsumpcyjnych nie może przekraczać czterokrotności stopy lombardowej banku centralnego, czyli 12 proc. Jest to spadek o 4 punkty procentowe w stosunku do stanu sprzed posiedzenia Rady. Niższe raty zapłacą też posiadacze kredytów hipotecznych w złotych, bo marża w większości banków opiera się o wskaźnik Wibor 3M.
Niższe stopy procentowe to także niższe oprocentowanie depozytów. Stopa referencyjna spadła do najniższego poziomu w historii, a w ślad za nią podąży oprocentowanie depozytów. Pierwsze ruchy banków są już widoczne – w dniu kiedy Rada obniżyła stopy, część banków wprowadziło nowe cenniki dla lokat. Lada moment oprocentowanie depozytów zacznie pikować, a zysk na najlepszych lokatach wyniesie co najwyżej 3 proc.
Banki zaczną podnosić opłaty
Obniżka stóp procentowych uderzy zwłaszcza w te banki, które specjalizują się w drogich kredytach konsumpcyjnych. Będą musiały ściąć odsetki od udzielanych kredytów do poziomu 12 proc. Płonne są jednak nadzieje klientów, którzy liczą na rekordowo tanie kredyty. Jest niemal pewne, że wraz ze spadkiem oprocentowania wzrosną wszystkie opłaty okołokredytowe. Banki podniosą prowizje za udzielenie kredytu oraz ubezpieczenia. Można oczekiwać, że lada moment wzrosną opłaty roczne za karty kredytowe i prowizje przy limitach odnawialnych w kontach osobistych.
iStock/Thinkstock
Na tym prawdopodobnie się nie skończy. Niższy wynik z tytułu odsetek, banki będą chciały zrekompensować sobie wynikiem prowizyjnym. Można zatem oczekiwać, że w ślad za obniżką stóp procentowych zaczną rosnąć opłaty za podstawowe usługi bankowe. Zwłaszcza, że ten scenariusz banki przerobiły już podczas poprzedniego cyklu obniżek stóp procentowych NBP. Cały rok 2013 upłynął w bankach pod znakiem podwyżek za obsługę kont i kart.
Czeka nas kolejne cięcie stawki interchange
Innym czynnikiem, który wpłynie na politykę cenową banków, będzie kolejna obniżka opłat interchange. Jest to opłata pobierana przez banki od punktów akceptujących karty płatnicze. Do niedawna wynosiła ona średnio 1,2 proc. od każdej transakcji kartowej. Od lipca obowiązuje nowa stawka – 0,5 proc. Banki już zarabiają mniej na każdej transakcji, a wszystko wskazuje na to, że od stycznia czeka ich kolejna obniżka. Zgodnie z nową ustawą o usługach płatniczych, od nowego roku banki będą mogły zarabiać tylko 0,2 proc. na transakcjach dokonywanych kartami debetowymi, i 0,3 proc. na transakcjach kartami kredytowymi. A to będzie oznaczało, że stracą na tym kolejne kilkaset milionów złotych.
Banki nie ukrywają, że pozbawione możliwości zarobkowania na opłatach kartowych, będą kompensować utratę przychodów dodatkowymi opłatami nakładanymi na klientów indywidualnych i firmy. Nie jest to jednak niespodzianką. Takie działania obserwowaliśmy już, kiedy podjęto decyzję o pierwszej administracyjnej obniżce stawek interchange. Większość banków wprowadziła niekorzystne zmiany do cenników, wycofała programy premiowe i tzw. moneybacki w kartach płatniczych.
Sezon podwyżek już się zaczął
Przed lipcową obniżką stawek interchange, część banków wprowadziła już podwyżki. Na taki krok zdecydowały się m.in. Deutsche Bank, BOŚ Bank, Credit Agricole oraz od października największy bank w Polsce – PKO BP. W tym ostatnim przypadku podwyżki oznaczają zielone światło dla pozostałych, mniejszych graczy. Sektor uważnie przygląda się ruchom PKO BP i często naśladuje jego decyzje. Cennik dotyczący kart kredytowych zmieni w grudniu Bank Millennium, a na styczeń podwyżki zapowiedział Bank BPH.
Można oczekiwać, że czeka nas gorąca jesień w bankach. Zwłaszcza, że analitycy są przekonani, że Rada ponownie obniży stopy procentowe o kolejnych 50 punktów bazowych. Banki jako przedsiębiorstwa, zarabiając mniej na odsetkach i opłatach interchange będą próbowały rekompensować sobie straty na innych polach działalności. Jeśli spojrzymy na ich dotychczasową praktykę, jest niemal pewne że spróbują poprawić wynik prowizyjny. A to uderzy bezpośrednio w klientów korzystających z podstawowych usług bankowych.