Osiedla na kilka tysięcy mieszkań, z własną szkołą, przychodnią, fryzjerem, pocztą, parkiem i SPA – zanim staną się samowystarczalnymi enklawami, dla mieszkańców przez lata będą oznaczały życie na budowie.
Żeby osiągnąć swój docelowy kształt i finalne rozmiary, muszą minąć lata. Lata poprzedzone dobrymi wynikami finansowymi deweloperów, sprzyjającymi prowadzeniu prac budowlanych warunkami pogodowymi i zainteresowaniem klientów. Jeśli któryś z tych warunków nie zostanie spełniony, na dokończenie projektu trzeba będzie czekać jeszcze dłużej. Potrzeba więc niemało szczęścia i cierpliwości w oczekiwaniu na moment, kiedy infrastruktura osiedla faktycznie wystarczy do zaspokojenia wszystkich potrzeb w jednym miejscu.
Jedno osiedle, wiele funkcji
Niedobór działek, wysokie ceny atrakcyjnych terenów i budowy infrastruktury okołomieszkaniowej powodują, że budownictwo masowe jest dla deweloperów zyskownym i kuszącym rozwiązaniem urbanistycznym. Powrót do idei wielomieszkaniowych molochów w polskich, zniesmaczonych PRL-owską wielką płytą realiach brzmi jednak dość nieprawdopodobnie. Żeby pogodzić własny finansowy interes z marzeniami klientów o budownictwie przestronnym i wygodnym, deweloperzy projektują kompleksy mieszkaniowe spełniające jednocześnie wiele wymagań mieszkańców.
„Samowystarczalność przestrzeni urbanistycznej to gwarancja idealnego miejsca do zamieszkania, pracy i rekreacji. Na terenie dzielnicy powstaną wyodrębnione strefy – mieszkaniowo-usługowa i biurowa – pośród których zaplanowano liczne tereny zielone, w tym trzy parki o łącznej powierzchni 3 hektarów” – w ten sposób reklamuje jedną z wrocławskich inwestycji firma Vantage Development. Obliczona na 2 tysiące lokali mieszkaniowych dzielnica (15 ha powierzchni) ma zaoferować mieszkańcom na tyle rozbudowane zaplecze, że wiele osób obędzie się bez wyjazdów do centrum miasta.
Olimpia Port to inna samowystarczalna dzielnica na mapie stolicy Dolnego Śląska. W „zielonych płucach Wrocławia” ma zamieszkać 10 tys. nowych lokatorów. Poza ochroną właściciele mieszkań będą mieli dostęp do własnych obiektów fitness, placów zabaw i ścieżek rowerowych.
W katowickim Bażantowie (20 ha) mieszkańcom zaproponowano pełen wachlarz usług – centrum sportowe (korty do tenisa i squasha, basen, jacuzzi, sauny, bowling, bilard, sale fitness), zaplecze edukacyjne (żłobek, przedszkole, szkoła podstawowa i gimnazjum) i centrum handlowe (apteka, kwiaciarnia, biuro podróży, bank, salon optyczny, salon prasowy i restauracja, stacja benzynowa w bezpośrednim sąsiedztwie).
Osiedla dla cierpliwych
Bażantowo to jedno z samowystarczalnych osiedli o zaawansowanym stopniu budowy. Do tej pory przygotowano niespełna 500 mieszkań, na mecie inwestycji ma być ich blisko 1,5 tysiąca. Od września tego roku mieszkańcy będą mieli do dyspozycji pełne zaplecze edukacyjne dla dzieci, jesienią i zimą zaczną korzystać z obiektów sportowo-rekreacyjnych. Inwestor startuje też z budową dwóch kolejnych obiektów mieszkaniowych. Do tej pory zagospodarował ok. 8 z 20 ha ziemi przeznaczonej pod cały kompleks. Od uruchomienia prac nad projektem minęło ponad 10 lat.
Promenady Wrocławskie reklamowane jako „Miasto w mieście” mają jedną z najgłośniejszych kampanii marketingowych. Żeby od samego początku przyszli mieszkańcy mogli utożsamiać się z projektem, na stronie internetowej inwestor uruchomił dziennik budowy. Na zdjęciach sprzed kilkunastu dni widać fundamenty wylane pod jeden z budynków. Takich jak ten ma być kilkanaście, jednak dotarcie do precyzyjniejszych informacji na temat tej „nowej dzielnicy Wrocławia” nie jest proste.
Wizualizacja całej inwestycji Promenady Wrocławskie, promenadywroclawskie.pl
Jak na razie wiadomo, że spośród planowanych 2,5 tys. mieszkań do jesieni 2013 r. ma ich powstać 248. Najniższą kondygnację budynków zajmą lokale usługowe, w sąsiedztwie powstał też biurowiec z powierzchniami handlowymi. Gdzie pozostałe elementy tego miasta w mieście? Biuro sprzedaży poinformowało nas, że nie przewiduje budowy szkoły ani przychodni, a jeśli takie obiekty pojawią się, będą prywatnymi inicjatywami zewnętrznych inwestorów.
Nie wiadomo kiedy wystartuje etap II ani ile ich w ogóle będzie. Realizację całej inwestycji zaplanowano na 10 lat, ale rozmowa z działem sprzedaży inwestora nie pozostawia złudzeń – wszystko, co wydarzy się po zamknięciu I etapu będzie wypadkową kondycji gospodarki, branży i powodzenia w sprzedaży pierwszych mieszkań.
Skąd więc pomysł na reklamowanie inwestycji jako miejsca, które spełni naraz tyle zachcianek mieszkańców? Bo używanie argumentów wygody, oszczędności czasu i wysiłku nie może się nie sprawdzić. Decydując się na kupno mieszkania w takim osiedlu warto jednak sprawdzić, ile miesięcy lawirujących między blokami ciężarówek i ile metrów nieutwardzonych dróg dzieli przyszłych mieszkańców od obiecanej im wygody.
Źródło: Bankier.pl